Argumentów w tej debacie z pewnością dodaje niedawno ujawniona dramatyczna sytuacja na Węgrzech.

W jaki sposób państwa Europy Środkowo-Wschodniej mogą zabezpieczyć swoje systemy bankowe przed powtórką sytuacji z krajów PIIGS? Odpowiedzią na to pytanie jest rzetelna reforma, bez której tamtejsi decydenci nie będą w stanie uratować reputacji rodzimych instytucji finansowych. Dobrym wzorem do naśladowania są kraje bałtyckie.

Dlaczego Skandynawia i kraje bałtyckie?

Banki skandynawskie mocno odczuły załamanie na rynkach kredytowych Litwy, Łotwy i Estonii. W relacji do PKB, Szwecja posiada jedne z największych systemów bankowych na świecie, w związku z czym była najbardziej narażona. Przed rozpoczęciem kryzysu finansowego szwedzkie banki rozwijały się głównie na rynkach Europy Wschodniej. Pomimo dość późnego startu, Nordea przez kilka lat osiągnęła znaczącą pozycję na rynku polskim i rosyjskim. Cechą wspólną banków ze Skandynawii i pozostałych państw europejskich, np. Austrii i Włoch, była ekspansja zagraniczna mająca na celu zdobycie nowych, rentownych rynków w obliczu stagnacji na własnym podwórku. W większości przypadków strategia ta okazała się niezwykle kosztowna.

Reklama

Co się udało, czyli reformy i reputacja

Dzięki współpracy poszczególnych grup interesariuszy, od banków przez rządy po klientów, dwa banki z największą ekspozycją na rynki bałtyckie – SEB i Swedbank – przetrwały kryzys. Obecnie są to jedne z największych pod względem kapitalizacji instytucji finansowych w Europie, a kraje bałtyckie znów wykazują wzrost gospodarczy, aczkolwiek niewielki. Niemniej konkurencja w bałtyckim sektorze bankowym wyraźnie wzrosła, co powinno wspomóc kolejną falę ekspansji instytucji zagranicznych.

SEB i Swedbank stanowią integralną część bałtyckiego systemu bankowego. Obie instytucje utrzymały swoją dominującą pozycję podczas kryzysu, w dużej mierze dzięki przychylności tamtejszych rządów. Powiedzmy sobie szczerze: w krótkiej perspektywie najboleśniej odczuli to obywatele, szczególnie biorąc pod uwagę spadek wzrostu PKB i wręcz negatywny wzrost poziomu kredytowania (patrz wykresy 1 i 2).

W latach 2008-09 Litwa, Łotwa i Estonia przeprowadziły ogromne programy dewaluacji, mające na celu ograniczenie deficytu budżetowego, wzrostu inflacji oraz obniżenie deficytu handlowego, który w przypadku Łotwy sięgnął niemal 25 proc. Taka postawa decydentów skłoniła sektor bankowy do udźwignięcia części ciężaru w postaci strat na kredytach. Koniec końców, ta jakże radykalna reforma osiągnęła wyznaczony cel.

Zarządzanie kryzysem – jakie to ma znaczenie

Typową odpowiedzią banku na kryzys finansowy jest ograniczenie udostępnianej płynności. Powodzenie zarządzania kryzysowego w obliczu załamania na rynku długu zależy od determinacji w obliczu narastających strat – tyle przynajmniej wiemy dziś z doświadczenia. W przypadku banków skandynawskich kluczową rolę odegrało zapewne solidne zaplecze finansowe w rodzimych krajach i wcześniejsze doświadczenia kryzysowe (szwedzki kryzys bankowy w latach 1991-93).

Dla rynków, których dużą część stanowią instytucje zagraniczne, najgorszym scenariuszem jest wyprowadzenie kapitału poza granice. Wiąże się to ze znacznym wzrostem niewypłacalności wśród kredytobiorców, których dług zabezpieczony był np. gwarancjami bankowymi. Na wykresie 5 widzimy poziom strat kredytowych SEB i Swedbanku podczas poszczególnych faz kryzysu bałtyckiego. Obecnie obserwujemy odwrócenie trendu odpisanych kredytów, co oznacza, że bankruci znowu zaczynają spłacać swoje długi.

Podsumowanie

Pomimo że ryzyko rośnie, a kryzys na rynku dłużnym zdaje się stać tuż za rogiem, jego skala może być opanowana dzięki współpracy poszczególnych grup interesariuszy gospodarki. Kryzys kredytowy w Europie Środkowo-Wschodniej nie musi być tak kosztowny, jak ten w Grecji, pod warunkiem że przeprowadzone zostaną rzetelne reformy.

Banki z Europy Zachodniej zwiększają ekspozycję na Europę Środkowo-Wschodnią – przykładem może być obecność Nordea w Polsce – co może oznaczać nowe rozdanie dla środkowoeuropejskiego systemu bankowego. Jednak konieczne będzie zaangażowanie lokalnych rządów i obywateli.