Premier Lukas Papadimos zapowiedział przyspieszenie budowy paneli słonecznych, dzięki którym kraj ma stać się czołowym eksporterem energii w Unii Europejskiej. – Przez ostatnie kilka lat rozmowy koncentrowały się wokół naszej dyscypliny budżetowej. Ale zrównoważenie budżetu nie wystarczy do rozwoju. Sektor energetyczny pozwoli Grecji na eksport do Unii Europejskiej i krajów trzecich – mówił wczoraj w Atenach Papadimos podczas konferencji na temat odnawialnych źródeł energii.

W zeszłym roku Grecja przedstawiła wart 20 mld euro projekt Helios – na należących do państwa terenach powstaną panele słoneczne. Maja one zwiększyć produkcję energii aż 50-krotnie – z 206 megawatów w 2010 r. do 2,2 gigawatów w 2020 r. i nawet 10 gigawata w 2050 r. Tę energię Ateny chcą eksportować – głównie do Niemiec i innych krajów położonych na północy. Grecja ma niewątpliwy atut – poziom promieniowania słonecznego w tym kraju 1800 kilowatogodzin na metr kwadratowy rocznie należy do najwyższych w UE i jest mniej więcej o 50 proc. większy niż w Niemczech.

Ateny mogą także liczyć na wsparcie Brukseli, która chce, by do 2020 r. udział odnawialnych źródeł energii w bilansie energetycznym Wspólnoty wynosił co najmniej 20 proc. – Helios ma ogromny potencjał. Grecja musi pokazać, ze potrafi przełożyć warunki, które posiada, na korzyści gospodarcze – mówił wczoraj unijny komisarz ds. energetyki Guenther Oettinger.

Wstępne poparcie dla greckich planów zadeklarował także niemiecki wiceminister środowiska Juergen Becker. Zastrzegł wprawdzie, ze Niemcy w pierwszej kolejności będą rozwijać własną zieloną energetykę, a dopiero później importować prąd, ale będą wspierać Ateny. Niemcom to wsparcie – nawet finansowe – będzie się opłacać. Czołowymi inwestorami na realizowanym na Saharze podobnym projekcie budowy paneli Desertec są niemieckie koncerny Siemens, RWE i E.ON.

Reklama