Rząd Sudanu oskarża wojska południowosudańskie o najazd i okupację przygranicznego regionu Heglig w prowincji Południowy Kordofan. "To najpoważniejsza agresja ze strony Dżuby od ogłoszenia niepodległości Południowego Sudanu" - twierdzi chartumskie MSZ, które wystosowało oficjalną skargę do sekretarza generalnego ONZ i zerwało w środę prowadzone w Addis Abebie pod auspicjami Unii Afrykańskiej negocjacje z Dżubą.

ikona lupy />
Sudan Południowy i Sudan Północny - mapa rurociągów i złóż ropy / Forsal.pl

Południowy Sudan ogłosił niepodległość w lipcu zeszłego roku po trwającej prawie pół wieku wojnie, która pochłonęła około 2 mln ofiar. W rezultacie Sudan, największy kraj Afryki, rozpadł się na dwie części - muzułmańską Północ z Chartumem, która dotąd rządziła całym Sudanem, i chrześcijańskie Południe z Dżubą, zamieszkane przez afrykańskie ludy, dyskryminowane dotąd przez Arabów z północy.

Podziału sudańskiego państwa dokonano pokojowo, ale głównie dlatego, że nie rozwiązano przedtem wielu spornych kwestii, dzielących oba państwa. Nie uregulowano do końca nawet kwestii granic, w tym przynależności roponośnego regionu Abyei (w jego pobliżu leży Heglig, zaatakowany przez wojska Południowego Sudanu), do którego rości sobie pretensje zarówno Chartum, jak Dżuba.

Reklama

Starcia zbrojne na sudańskim pograniczu wybuchły już we wrześniu - w prowincjach Południowy Kordofan i Błękitny Nil, które po podziale Sudanu przypadły Chartumowi. W czasie wielkiej wojny Północy z Południem tamtejsze milicje zbrojne walczyły po stronie Południa. Po rozpadzie Sudanu domagają się od Chartumu większej autonomii dla siebie, nadal sympatyzują z Dżubą i cieszą się również jej sympatią. Chartum oskarża Dżubę o zbrojne wspieranie rebelii.

Kością niezgody między Chartumem i Dżubą pozostają też dochody z wydobycia ropy naftowej. Po podziale trzy czwarte jej złóż znajduje się na Południu, ale jedyny sposobem jej eksportu jest rurociąg prowadzący przez terytorium Północy.

W ostatnich tygodniach, mimo sporadycznych starć na pograniczu, Unii Afrykańskiej udało się przekonać Chartum i Dżubę do podjęcia rozmów, które miały doprowadzić do porozumienia w sprawie wydobycia i transportu ropy, a także bezpieczeństwa na granicy. Powołując się na dyplomatów z Addis Abeby, agencje AFP i Reuters piszą, że wielu polityków w Chartumie i Dżubie jest przeciwnych ociepleniu stosunków między obydwoma państwami sudańskimi i wybuch walk w Hegligu może być prowokacją, mającą na celu zerwanie rozmów pokojowych.

W środę parlamenty w Chartumie i Dżubie nakazały swoim negocjatorom powrót z Addis Abeby i ogłosiły mobilizację. Już pod koniec marca, podczas poprzednich walk na pograniczu, prezydent Sudanu Omar el-Baszir nakazał mobilizację zbrojnych milicji, które po stronie Chartumu uczestniczyły w wojnie między Północą i Południem.

Agencja AFP pisze, że Dżuba przerzuca wojska nad granicę z Sudanem, a sudańskie lotnictwo bombarduje pograniczne wioski.