Popyt na nowe papiery trzykrotnie przewyższał ofertę.

– To nieco oddala groźbę niewypłacalności Hiszpanii. Inwestorzy najwyraźniej mają zaufanie do przyszłości kraju – uważa Nicholas Sapiro, szef amerykańskiego domu analitycznego Sapiro International.

Rentowność obligacji ponownie jednak wzrosła (do 4 – 5,5 proc.), co jest wysokim wskaźnikiem dla papierów o tak krótkim terminie zapadalności. Wysoka pozostawała także rentowność 10-letnich obligacji Hiszpanii (5,79 proc.). Zdaniem analityków jeśli wskaźnik ten przekroczy 7 proc., oznacza to, że w dłuższym okresie kraj nie będzie w stanie samodzielnie finansować swojego długu i musi szukać pomocy z zewnątrz.

Innym potencjalnym problemem jest to, że niemal całość emisji kupili inwestorzy krajowi. Ci zagraniczni wolą trzymać się od Hiszpanii z daleka.

Reklama

Wczorajsza emisja była ważnym testem kondycji finansowej kraju, gdyż tydzień wcześniej agencja Standard & Poor’s obniżyła o 2 szczeble (do BBB+) ocenę wiarygodności kredytowej kraju. To wyraźnie niżej niż nota Polski (A-). Zdaniem amerykańskich analityków hiszpańskim władzom trudno będzie ograniczyć deficyt budżetowy kraju do uzgodnionego z Brukselą poziomu ze względu na pogłębiającą się recesję.

W zeszłym roku deficyt budżetowy państwa wynosił aż 8,2 proc. PKB. Premier Mariano Rajoy zobowiązał się, że w tym roku wskaźnik ten spadnie do 5,3 proc. Z tego powodu w zeszłym miesiącu przeforsował wyjątkowo oszczędny budżet, który zakłada 27 mld euro oszczędności i podwyżek podatków.

W czwartek bez trudu obligacje o wartości 7,5 mld euro sprzedał także rząd Francji. W tym przypadku popyt sięgał aż 18 mld euro. Wyjątkowo niska (2,9 proc.) była także rentowność 10-letnich papierów. Dla analityków to ważny test przed niedzielną drugą turą wyborów prezydenckich.