Zdaniem agencji analitycznej Moody’s mogą one przekroczyć 300 mld euro.
O ile z powodu załamania rynku nieruchomości nie są zagrożone dwa główne banki kraju, Santander i BBVA, które znaczną część dochodów osiągają za granicą, w fatalnej sytuacji są banki regionalne. W środę za 4,5 mld euro rząd przejął strategiczny pakiet akcji w czwartym największym banku kraju, Bankia. Jednak możliwości finansowe władz są ograniczone z powodu nieufności inwestorów co do stabilności finansowej Madrytu: wczoraj rentowność 10-letnich obligacji kraju przekraczała 6 proc.
Między 2000 a 2010 r. ceny nieruchomości w Hiszpanii wzrosły o 100 proc., jednak od 2008 r. załamały się o 30 proc. W Irlandii, której sektor bankowy jest sześciokrotnie mniejszy niż Hiszpanii, wartość spisanych z tego samego powodu na straty kredytów osiągnęła 56 mld euro.
Cios dla finansów państwa był tak duży, że Dublin musiał prosić Unię o pomoc przed bankructwem. W przypadku Madrytu taki scenariusz nie jest możliwy: Wspólnota nie ma pieniędzy na ratowanie tak dużego kraju.
Reklama