Krajowa Izba Rozliczeniowa to jedna z nielicznych firm, która właściwie nie musi martwić się o przychody. Powołana do życia 20 lat temu przez banki komercyjne realizuje usługi rozliczeniowe na ich zlecenie.
Wydawać by się mogło, że aby utrzymać fotel szefa KIR, wystarczy codziennie przychodzić do biura, podpisywać listę obecności oraz dokumenty podsuwane przez sekretarkę. Historia izby zdaje się to potwierdzać, ponieważ Kazimierz Małecki, obecny prezes tej firmy, jest dopiero drugą osobą na tym stanowisku od momentu powstania KIR w 1992 r.

Szukanie złotego środka

Ale sytuacja Małeckiego wcale nie jest taka komfortowa. Ma zagwarantowane przychody z tytułu rozliczania przelewów międzybankowych, co jest głównym źródłem wpływów finansowych KIR. Ze strony banków musi jednak odczuwać ciągłą presję na obniżenie kosztów obsługi przelewów, a pozwolić sobie na zejście z cenami poniżej pewnego poziomu nie może. KIR dysponuje jednym z najnowocześniejszych rozwiązań do obsługi transferów międzybankowych, a jego utrzymanie i modernizacja muszą kosztować.
Znalezienie złotego środka między KIR a bankami – równocześnie właścicielami izby rozliczeniowej i jej klientami – wymaga od menedżera sporej dozy dyplomacji. Małecki najwyraźniej te pożądane cechy ma, skoro zarządzaną przez niego firmę stać na inwestycje.

Druga noga

Właśnie buduje system Express Elixir, który umożliwi realizowanie przelewów natychmiastowych. Dzięki temu płatność znajdzie się na koncie odbiorcy w kilka sekund po nadaniu z dowolnego banku w kraju. To pionierski system w skali Europy. Małecki ma więc powody do zadowolenia, że taki projekt udało się zrobić w Polsce, i to dzięki kierowanej przez niego firmie.
Akcjonariusze wymagają od KIR, aby szukała innych źródeł przychodów niż tylko rozliczenia międzybankowe. Zresztą gdy Małecki w 2007 roku obejmował funkcję prezesa, właśnie takie postawiono przed nim zadanie. Miał zbudować w firmie drugą nogę, uniezależniającą ją od zleceń realizowanych na rzecz banków.
Stąd próby wejścia na rynek płatności internetowych, obsługi faktur elektronicznych czy podpisu elektronicznego. Na razie ta druga noga KIR wciąż jest dużo krótsza niż ta związana z usługami na rzecz banków.

Zgrany duet

Gdy Kazimierz Małecki przychodził do KIR, miał już ogromne doświadczenie w bankowości. Zanim trafił do izby rozliczeniowej, był wiceprezesem Polskiego Banku Inwestycyjnego, a następnie Powszechnego Banku Kredytowego, którego szefem był wówczas Andrzej Podsiadło.
W 2002 roku Małecki objął funkcję kuratora w największym polskim banku – PKO BP. Niedługo potem prezesem tej instytucji został Andrzej Podsiadło. A gdy Małecki zakończył pracę kuratora, ponownie został zastępcą Podsiadły. Jak podkreślają osoby z branży bankowej, nie było w tym nic dziwnego, ponieważ obaj świetnie się uzupełniali.
Podsiadło bywał na konferencjach prasowych, wypowiadał się dla mediów i firmował realizację strategii przyjętej przez swój zarząd. Małeckiemu odpowiadała rola osoby znajdującej się w cieniu, ale to właśnie on odgrywał kluczową rolę w realizacji strategii banku.
Niezły debiut PKO BP na giełdzie w 2004 roku pokazuje, że inwestorzy pozytywnie ocenili działalność zarządu z Podsiadłą i Małeckim.
Podobnie jak wielu menedżerów bankowych starszego pokolenia obecny szef Krajowej Izby Rozliczeniowej karierę rozpoczynał w głębokim PRL-u.
Jeszcze za rządów Edwarda Gierka otrzymał pracę w Kancelarii Sejmu, gdzie był zatrudniony do 1987 roku. Później piastował funkcje w kancelariach premiera i prezydenta. Do finansów wszedł na początku lat 90. – w 1993 roku znalazł pracę w banku komercyjnym.
14,2 mld zł taka kwota jest przelewana każdego dnia za pośrednictwem Krajowej Izby Rozliczeniowej.
5,3 mln sztuk średnio tyle przelewów obsługuje codziennie Krajowa Izba Rozliczeniowa.
51 banków korzysta z usług Krajowej Izby Rozliczeniowej.