DGP dotarł do szczegółów kluczowej ustawy o wydobywaniu i opodatkowaniu węglowodorów, która jest już niemal gotowa. Z naszych informacji wynika, że wprowadzi ona niespotykane dotąd w Polsce rozwiązanie, a mianowicie obowiązek dzielenia się z państwem udziałami w koncesjach. Zgodnie z projektem Skarb Państwa ma być uczestnikiem wszystkich licencji wydobywczych. I to znaczącym, bo w jego rękach będzie do 40 proc. udziałów w każdej koncesji.

Ile dla państwa

Na razie nie przesadzono jeszcze o przyszłej formule kooperacji państwa i firm gazowych. Rozważane są dwie opcje. Pierwsza zakłada powołanie specjalnego podmiotu podległego resortowi środowiska, który wspólnie z koncernami tworzyłby spółki celowe do wydobycia gazu z łupków. Tej roli raczej nie będzie pełnić Narodowy Operator Kopalin Energetycznych (NOKE), którego stworzenie przewidziano w ustawie o wydobywaniu i opodatkowaniu węglowodorów.

Kto w zamian? – Tego nie rozstrzygnęliśmy. Ale NOKE powinien zajmować się kontrola przestrzegania wymogów środowiskowych przez firmy poszukujące gazu i ropy – tłumaczy nam jeden z członków rządu. Być może powołany zostanie zupełnie inny podmiot, choć to tylko jeden ze scenariuszy. Rozważane jest bowiem jeszcze inne, prostsze rozwiązanie. – Nie musimy wcale tworzyć nowych instytucji. Udział Skarbu Państwa w koncesjach nie musi wcale sprowadzać się do fizycznej obecności.

Reklama

Wystarczy, ze stosowna część zysków, zależna od wysokości udziałów w koncesji, będzie odprowadzana bezpośrednio do budżetu państwa. To czysty model fiskalny, który funkcjonuje w wielu krajach – wyjaśnia nasz rozmówca. Na takie rozwiązanie postawił m.in. Izrael.

Jak podkreślają osoby znające szczegóły prac nad ustawa o wydobywaniu węglowodorów, ku takiemu rozwiązaniu skłania się tez polski rząd. Opłaty od udziałów Skarbu Państwa w koncesjach byłyby niezależne od podatku CIT oraz projektowanego podatku od wydobycia. Ten drugi mógłby sięgnąć 40 proc., o ile rząd w ogóle zdecyduje się ustalić taką stawkę już na tym etapie projektowania przepisów. Być może poczeka z decyzjami do momentu rozpoczęcia wydobycia.

– Taka wysokość podatku jest norma w wielu krajach. Także coroczne opłaty za udziały państwa w koncesji byłyby do zaakceptowania. Na pewno zniechęcałyby do zaniechania prac wiertniczych, bo byłoby to nieopłacalne – komentuje przedstawiciel jednego z północnoamerykańskich koncernów.

Podatek bez pośpiechu

Grzegorz Pytel, ekspert Instytutu Sobieskiego (IS), przekonuje z kolei, ze nie ma sensu już teraz ustalać wysokości podatku. – Stawka jest niepewna i zależna od wielu czynników. Nie wiadomo przecież, na jakim poziomie za kilka lat będzie cena metra sześciennego gazu ani do jakich zmian w wysokości podatku może dojść po kolejnych wyborach – tłumaczy.

Ministerstwo Środowiska, które tworzy ustawę o opodatkowaniu, nie potwierdza naszych informacji, ale tez nie zaprzecza. – Projekt jest na końcowym etapie przygotowań. Szczegóły będziemy omawiali po jego oficjalnej prezentacji– zastrzega Magdalena Sikorska, rzeczniczka resortu.

Jeszcze w wakacje upubliczniony ma zostać cały pakiet rozwiązań prawnych dla branży łupkowej. Rząd pracuje też obecnie nad nowymi przepisami przygotowanymi przez Ministerstwo Skarbu Państwa. Chodzi o tzw. specustawę łupkową. Z naszych informacji wynika, ze resort planuje znowelizować przyjęte w 2009 roku regulacje, które miały na celu przyspieszenie budowy terminalu LNG w Świnoujściu.

Eksperci pozytywnie oceniają pomysł MSP. – To bardzo dobra koncepcja, która usprawni inwestycje już na etapie przygotowań do wydobycia gazu i ropy z łupków – podkreśla Tomasz Gryzewski, menedżer w kanadyjskim Talisman Energy.