Rosja szuka nowej stolicy. Jako pierwsi poza Moskwę mają wyprowadzić się urzędnicy najwyższego szczebla. Niewykluczone, że część zostanie przeniesiona za Ural. Jest to sposób na utrzymanie związków Syberii i dalekowschodnich terytoriów z resztą federacji i odblokowanie samej Moskwy.
Zgodnie z propozycją premiera Dmitrija Miedwiediewa najpóźniej do 2015 r. za MKAD (moskiewską obwodnicę) mają wynieść się deputowani Dumy i Rady Federacji, ministerstwa, administracja Kremla, kancelaria premiera, prokuratura generalna, Komitet Śledczy, skarb państwa, Sąd Najwyższy, moskiewski sąd, Najwyższy Sąd Administracyjny i inne. Nową siedzibą rosyjskich władz ma zostać znajdujący się 5 km od obwodnicy były sowchoz Kommunarka.
Obecnie na miejscu przyszłego ośrodka decyzyjnego Rosji rośnie brzozowy gaj. Zgodnie z rozporządzeniem stołecznych władz terytorium Moskwy z dniem 1 lipca powiększyło się ponaddwukrotnie o pobliskie terytoria. Sama Kommunarka zdobyła sławę już wcześniej. W latach 30. XX wieku NKWD rozstrzelało tu 14 tys. osób. Budowa miasta dla urzędników o wielkości 3,5 mln mkw. pochłonie 10 mld dol. Środki te mają pochodzić z kredytów banków. Ich spłata – jak przewiduje Miedwiediew – będzie się odbywała za sprawą sprzedaży i wynajmu byłych moskiewskich siedzib władz. Obecnie projekt przeniesienia urzędników z centrum Moskwy do Kommunarki leży na Kremlu i czeka na zatwierdzający podpis prezydenta Władimira Putina.
Reklama
Według oficjalnej wersji władz przeprowadzka urzędników jest konieczna po to, by usprawnić działanie moskiewskiej infrastruktury i zniwelować wielogodzinne korki.
Na podobne rozwiązanie zdecydował się prezydent Gruzji Michail Saakaszwili, który zarządził przeniesie parlamentu ze stolicy kraju Tbilisi do odległego o 182 km Kutaisi. Budowa wartego ponad 800 mln dol. gmachu na tle obszarpanych radzieckich blokowisk trwała trzy lata. Pierwsze obrady w nim ruszą po wyborach parlamentarnych w październiku.
Rosyjskie władze rozważają również drugi, bardziej radykalny scenariusz. Chodzi o przeniesienie części urzędów centralnych na Syberię. Z taką propozycją wystąpił gubernator obwodu moskiewskiego Siergiej Szojgu. – Gdyby car Piotr I żył w naszych czasach, to zbudowałby nową stolicę nie w regionie bałtyckim, lecz bliżej Pacyfiku – uważa politolog Siergiej Karaganow z rosyjskiej Wyższej Szkoły Ekonomicznej. Przeniesienie stolicy na Wschód ma nie tylko geopolityczne znaczenie.
Zdaniem rosyjskich analityków jest to konieczne dla w miarę zrównoważonego rozwoju kraju. Skoncentrowanie instytucji politycznych i finansowych w europejskiej części Rosji hamuje rozwój pozostałych regionów i grozi rozpadem państwa. Dziś graniczące z zaludnionymi Chinami Syberia i Daleki Wschód, gdzie znajdują się trzy czwarte zasobów surowcowych Rosji, wyludniają się. Populacja w tych regionach kurczy się miejscami sześciokrotnie szybciej niż w centrum państwa. Obszary stanowiące 60 proc. terytorium kraju zamieszkuje zaledwie 25 mln ludzi (ok. 17 proc. rosyjskiej populacji). – Ludzie uciekają do europejskiej części kraju w poszukiwaniu lepszego życia – mówi DGP moskiewski politolog Paweł Salin. – Kreml będzie musiał poważnie zastanowić się nad przeniesieniem stolicy do Nowosybirska czy Władywostoku już w tej dekadzie. Jest to jedyny sposób, by utrzymać te terytoria – dodaje. Podobnie postąpił pod koniec lat 90. Kazachstan, przenosząc stolicę kraju z Ałmaty do położonej na północy kraju Astany. W ten sposób państwo chciało potwierdzić swoje prawo do graniczących i przecinających terytorium Rosji stepów.