Jak zauważa agencja AP, jest to najostrzejsza konfrontacja między pracownikami sektora publicznego a rządem, od kiedy przed trzema miesiącami powstała w Grecji koalicja konserwatywnej Nowej Demokracji, socjalistycznego ruchu PASOK i małej partii Demokratyczna Lewica.

Od poniedziałku przez najbliższe dwa tygodnie greccy sędziowie będą rozpatrywali jedynie pilne sprawy. Protest spowodowany jest zapowiadanymi cięciami płac w sądownictwie.

Bezterminową akcję strajkową rozpoczęli również greccy lekarze, którzy w związku z tym, że nie dostają wynagrodzenia za nadgodziny, mają zajmować się tylko nagłymi przypadkami. Lekarze przyłączyli się do swoich kolegów z prywatnych placówek, którzy na początku września zaczęli odmawiać przyjmowania bez pełnej odpłatności za wizytę pacjentów ubezpieczonych w publicznej służbie zdrowia.

Grecki rząd usiłuje wdrożyć nowy pakiet oszczędnościowy, czego od Aten wymagają międzynarodowi pożyczkodawcy - Unia Europejska i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Najważniejsze greckie związki zawodowe GSEE i ADEDY nie zgadzają się jednak na nowe cięcia i wzywają do 24-godzinnego strajku generalnego 26 września. Strajk ten ma być pierwszą akcją protestacyjną na wielką skalę w Grecji za kadencji obecnej koalicji rządzącej.

Reklama

Międzynarodowi pożyczkodawcy domagają się od władz Grecji dalszych cięć w wydatkach publicznych na sumę 11,5 mld euro do końca 2014 roku. W zeszłym tygodniu rzecznik MFW ogłosił jednak, że widzi "solidne argumenty" za przedłużeniem czasu przyznanego Grecji na wprowadzenie oszczędności.

W ramach cięć zaproponowano radykalne zmiany w prawie pracy, w systemie emerytalnym oraz redukcję zatrudnienia w sektorze publicznym o ok. 15 tys. osób. Postuluje się także podniesienie wieku emerytalnego z 65 do 67 lat, wprowadzenie sześciodniowego tygodnia pracy, skrócenie o połowę okresów wypowiedzeń oraz obniżenie o 50 proc. odprawy dla zwalnianych pracowników.

Od przyjęcia nowego programu oszczędnościowego zależy, czy Grecja otrzyma wynoszącą 31 mld euro kolejną transzę drugiego pakietu ratunkowego. Bez tych środków Grecja utraciłaby zdolność spłacania długów i mogłaby zostać zmuszona do wyjścia ze strefy euro.