Kanadyjski Danone, producent znanych także w Europie jogurtów reklamowanych jako zawierające bakterie wzmacniające zdrowie, chce wypłacić 1,7 mln dolarów kanadyjskich w ramach ugody z klientami.

Ugoda musi być jeszcze zatwierdzona przez Sąd Najwyższy prowincji Quebec. Gdy tak się stanie, będzie to zasługą klientki z Montrealu, której trzy lata temu nie spodobały się reklamy producenta jogurtów. Zakwestionowała informacje, jakoby probiotyczne bakterie wzmacniały odporność lub wspomagały trawienie - podały media.

W efekcie firma Danone, która nie zgadzała się z zarzutami o niewłaściwym działaniu czy o odpowiedzialności, jak można przeczytać w porozumieniu, zdecydowała się jednak na wypłatę odszkodowań, by uniknąć dalszych kosztów sądowych.

Sposób dochodzenia odszkodowań w ramach kanadyjskiego pozwu zbiorowego będzie bardzo prosty. Wystarczy zgłosić się z oświadczeniem, że po 1 kwietnia 2009 r. kupiło się jeden z wymienionych w porozumieniu jogurtów Danone, by otrzymać 15 dolarów kanadyjskich odszkodowania. W lepszej sytuacji są ci, którzy mają zwyczaj długo przechowywać rachunki - z dowodem zakupu można będzie uzyskać od 15 do 50 dolarów.

Najlepiej na trwającym trzy lata postępowaniu wyszła klientka z Montrealu - w ramach ugody otrzyma 5 tys. dolarów jako rekompensatę za nagłośnienie sprawy. Nie będzie jednak, jak wynika z projektu ugody, kontaktować się z prasą.

Reklama

Innym efektem ugody będzie też usunięcie przez Danone z reklam i opakowań jogurtów sformułowań typu "udowodnione w badaniach" czy "odporność". W umieszczonym w porozumieniu projekcie komunikatu prasowego, który ukaże się po uprawomocnieniu ugody, Danone stwierdza, że "poczyni zmiany w swoich komunikatach dla klientów dotyczących dwóch produktów, choć nadal będzie informować o ich zaletach w zgodzie z prawem federalnym i prowincyjnym".

Jogurtowy potentat miał już tego typu sprawy, podobnie zakończone, w Stanach Zjednoczonych, gdzie działa jako Dannon.

Jak zwracały uwagę kanadyjskie media, z bakteriami probiotycznymi jest m.in. tak, że - jak wszystkie bakterie - mają określony czas życia. Może więc być i tak, że kiedy kupuje się produkt z reklamowaną zawartością tzw. dobrych bakterii, to przyjazne człowiekowi mikroorganizmy właśnie kończą swoją egzystencję, choć produkt ma wciąż ważną datę przydatności do spożycia.