Wyraźna poprawa nastąpiła po stronie subwskaźnika oczekiwań (zwyżka o 6 pkt. do 79,5 pkt.), co może pokazywać, że przeciętni konsumenci rzeczywiście dostrzegają poprawę na rynku pracy (bądź zaczynają mocno w nią wierzyć). Byłoby to potwierdzeniem ostatnich dość dobrych odczytów Departamentu Pracy – stopy bezrobocia za wrzesień i ostatnich danych tygodniowych.

Dolar po tych informacjach jednak nie stracił, a nawet zaczął nieco zyskiwać. Dlaczego? Wytłumaczenia są dwa i co ciekawe zupełnie ze sobą wykluczające. Po pierwsze poprawa na rynku pracy to sygnał do ewentualnego przyspieszenia w amerykańskiej gospodarce w kolejnych kwartałach, co na tle utrzymujących się globalnych problemów stanowiłoby powód do utrzymania, bądź zwiększenia zaangażowania w amerykańskie aktywa. Tyle, że to temat na dłuższy termin i nie wiadomo w jaki sposób gospodarka USA będzie podatna na tzw. szoki zewnętrzne. Drugie i chyba bardziej wiarygodne wytłumaczenie w kontekście zagrożeń, jakie rysują się przed rynkiem w perspektywie kilku tygodni, to ryzyko zaistnienia tzw. klifu fiskalnego. Jaki ma to związek z dzisiejszymi danymi? Mitt Romney na niecały miesiąc przed wyborami w USA nadal przegrywa w sondażach z urzędującym prezydentem Barackiem Obamą – szansą na odwrócenie tej sytuacji na rzecz Republikanów byłoby tylko rozczarowanie przeciętnych Amerykanów obecną polityką gospodarczą – tymczasem na to się raczej nie zanosi. Tymczasem utrzymanie stanu: prezydent Demokrata kontra republikański Kongres, nie daje gwarancji na szybkie osiągnięcie porozumienia ws. uniknięcia tzw. klifu fiskalnego wraz z początkiem 2013 r., który może mieć fatalne przełożenie na amerykańską gospodarkę i rynki finansowe. Byłoby pewną naiwnością sądzić, iż rynek nie zacznie tego faktu dyskontować z pewnym wyprzedzeniem…

W najbliższych godzinach warto będzie się przyglądać informacjom z Hiszpanii (chociaż nic nie wskazuje na to, aby ranne plotki dotyczące złożenia oficjalnego wniosku o pomoc finansową już w ten weekend miałyby się sprawdzić), a także z Chin (jutro poznamy dane nt. wrześniowego bilansu handlowego, a wcześniejsze dane nieco rozczarowywały…).

Sytuacja na wykresie EUR/USD nie zmieniła się znacząco w ostatnich godzinach. Dopóki poziom 1,2940 nie zostanie naruszony w dół, wciąż większe będzie prawdopodobieństwo testowania strefy 1,3000-1,3030, chociaż wspomniane wcześniej fundamenty, zdają się na to nie wskazywać. Spadek poniżej 1,2940 otworzy drogę do ponownego testowania okolic 1,2830 na początku przyszłego tygodnia.

Reklama