Według najnowszego sondażu Instytutu Gallupa, gdyby wybory odbyły się dziś, na Romneya głosowało by 50 procent tzw. prawdopodobnych wyborców a na Obamę 47 procent. Kilka dni temu przewaga republikańskiego kandydata w tym samym sondażu wynosiła nawet 5 procent, ale najnowsze sondaże także wskazują na 3-procentową różnicę na korzyść Romneya.

Natomiast według opublikowanego w piątek sondażu Reuters/Ipsos, Obama ma 1-procentową przewagę nad Romneyem w stosunku 47 do 46 proc.

>>> Polecamy: Wybory w USA: relacja na żywo

Są to jednak różnice mieszczące się w granicach błędu statystycznego.

Reklama

Równocześnie w większości tzw.swing states, czyli stanów, w których rozstrzygnie się ostateczny rezultat wyborów, Obama prowadzi lub zrównuje się z Romneyem, jeśli weźmie się pod uwagę średnią z sześciu najważniejszych sondaży.

W ostatnich trzech tygodniach, po nieudanej dla prezydenta pierwszej debacie telewizyjnej w Denver, jego przewaga w sondażach, przedtem zdecydowana, znacznie stopniała.

Dotyczy to także poszczególnych grup elektoratu, które w większości popierają Obamę, jak kobiety, a także wyborców niezależnych, czyli nie zarejestrowanych w żadnej z dwóch głównych partii.

W pierwszej połowie października Romney zebrał więcej od prezydenta funduszy na swoją kampanię - 11,8 mln dolarów, podczas gdy Obama "tylko" 90,5 mln. W rezultacie Romney i jego partia dysponują teraz 170 milionami dolarów, a Obama - 125 mln dol.

Tegoroczna kampania pobiła wszelkie rekordy finansowe w historii wyborów prezydenckich w USA. Od początku 2011 r. prezydent zebrał łącznie 1,06 miliarda dolarów, a Romney - 954 tys. dolarów.

>>> Czytaj też: Wybory w USA 2012: Przewaga Obamy nad Romneyem wśród wyborców, którzy już głosowali