Huragan Sandy dotarł do Europy

W Londynie na poniedziałkowym zamknięciu notowań brytyjski indeks FTSE 100 spadł o 0,20 proc., osiągając poziom 5.795,10 pkt. Niemiecki indeks DAX spadł z kolei o 0,40 proc. i wyniósł 7.203,16 pkt., a francuski CAC 40 spadł o 0,76 proc. do poziomu 3.408,89 pkt. Wzrost zaliczył jednak indeks węgierskiej giełdy BUX, który na zamknięciu wzrósł o 1,19 proc. i wyniósł 19.109,79 pkt.

W Warszawie sytuacja zarysowała się podobnie. WIG spadł o 0,20 proc. i zakończył dzień na poziomie 43177,45 pkt., a indeks największych spółek WIG 20 stracił 0,16 proc. i wyniósł 2316,38 proc.

Głównymi przyczynami takiej sytuacji były kwestie związane z szalejącym nad północno-wschodnim wybrzeżem USA huraganem Sandy, a mianowicie tymczasowe zamknięcie giełd w tym kraju, a także możliwy negatywny wpływ kataklizmu na sytuację gospodarczą. Doszły do tego sprawy związane z sytuacją w Grecji.

„Na głównych giełdach naszego kontynentu zdecydowanie dominowały niedźwiedzie. Najgorzej prezentował się indeks w Paryżu. Po początkowym spadku o niemal 0,7 proc., jego skala zwiększyła się do ponad 1 proc. We Frankfurcie w najgorszym momencie przed południem zniżka sięgała 0,8 proc. Nieco lepiej zachowywał się londyński FTSE, tracąc około 0,5 proc.,” komentuje Roman Przasnyski, analityk Open Finance.

„Powodem złych nastrojów był niepokój po ogłoszeniu stanu wyjątkowego za oceanem w związku ze zbliżającym się huraganem Sandy oraz obawy związane z informacjami dotyczącymi Grecji. Konsekwencje huraganu mogą być tak poważne, że spekuluje się nawet o zwiększeniu zakresu trzeciej rundy ilościowego luzowania polityki pieniężnej przez Fed. W przypadku Grecji coraz głośniej mówi się o wydłużeniu okresu zmniejszenia zadłużenia lub kolejnej redukcji greckich zobowiązań. Te pomysły mogą się spotkać z oporem Niemiec. Wskaźnik w Atenach zniżkował chwilami o prawie 6 proc.” – dodaje Przasnyski.