Władze w Atenach chcą odkupić za 10 mld euro bony skarbowe o nominalnej wartości niemal trzykrotnie większej. Do godziny 17 czasu londyńskiego 7 grudnia trwać będzie tzw. aukcja holenderska, nazywana także zegarową: stopniowo cena zakupu akcji będzie podwyższana w ramach z góry określonych widełek, dopóki nie zgłosi się wystarczająca liczba chętnych do przeprowadzenia transakcji. Ci, którzy w porę nie zdecydują się na sprzedaż, mogą pozostać na lodzie: będą mieli greckie obligacje o realnej wartości rynkowej o wiele niższej niż to, co w tej chwili oferują władze w Atenach.
Aukcję holenderską często wykorzystuje do pozyskania funduszy amerykańska Rezerwa Federalna. W Europie władze publiczne bardzo rzadko używają jednak takiego sposobu ściągnięcia funduszy z rynku.
Operacja została uzgodniona przez greckie władze z Brukselą. W ubiegłym tygodniu ministrowie finansów państw strefy euro zatwierdzili plan przekazania Grecji łącznie 44 mld euro funduszy kolejnej transzy pakietu pomocowego mającego uratować ją przed bankructwem. To właśnie w ramach tych środków Europejski Mechanizm Stabilności Finansowej (EFSM) przekaże Atenom 10 mld euro na przeprowadzenie aukcji holenderskiej.
Ateny wyznaczyły widełki zakupu obligacji między 30,2 a 38,1 proc. nominalnej wartości papierów. Dzięki temu greckie władze mają nadzieję, że uda im się pozyskać bony skarbowe o teoretycznej wartości ok. 30 mld euro. W operacji mają uczestniczyć inwestorzy prywatni, w posiadaniu których znajdują się obligacje o łącznej nominalnej wartości 62 mld euro. Chodzi przede wszystkim o greckie i europejskie banki komercyjne, a także międzynarodowe fundusze inwestycyjne.
Reklama
Cena wyznaczona przez Ateny jest wyraźnie lepsza od dotychczasowej rynkowej wyceny greckiego długu (ok. 25 proc. nominalnej wartości). To spowodowało wyraźne jej umocnienie: wczoraj rentowność 10-letnich obligacji spadła do ok. 14,2 proc. – to blisko dwa razy mniej, niż wynosiła rok temu.
Plan wykupienia długu to część wieloletniej strategii ograniczenia greckiego długu z planowanych ok. 190 proc. PKB w przyszłym roku do 124 proc. PKB w 2020 r. Taki był warunek MFW odnośnie do dalszego współfinansowania planu uratowania Grecji przed bankructwem.
Politycy i ekonomiści są jednak podzieleni co do skuteczności podobnej metody. – Plan redukcji długu oznacza, że ryzyko bankructwa Grecji i wyjścia ze strefy euro minęło. Sytuacja finansowa Aten nie będzie już na co dzień przedmiotem troski inwestorów. Na trwałe wróci też zaufanie do unii walutowej, co jest warunkiem przełamania recesji w drugiej połowie przyszłego roku – prognozuje Pierre Moscovici, francuski minister gospodarki i finansów.
Jednak Richard McGuire, strateg ekonomiczny holenderskiego Rabobanku, ostrzega, że redukcja greckiego długu poprzez aukcję holenderską będzie stanowić tylko przejściową ulgę. – Kluczem do trwałego rozwiązania problemu greckiego długu i powrotu kraju na rynki finansowe bez wsparcia Brukseli jest przywrócenie wzrostu gospodarczego. A na to – ocenia ekonomista – na razie nie widać perspektyw.
ikona lupy />
Premier Samaras musi zredukować dług do 124 proc. PKB Bloomberg / DGP