Taki scenariusz najbardziej cieszy zarządzających funduszami emerytalnymi i inwestycyjnymi. Ich wyniki w ostatnich miesiącach są bardzo dobre. Średni zarobek funduszy emerytalnych od początku roku przekracza 13 proc. – w dużej mierze jest to efekt „obligacyjnej hossy”. Dobre wyniki dłużnych funduszy inwestycyjnych skutkują z kolei dużymi napływami gotówki od klientów. Efekt? Obecnie właśnie podmioty dłużne są kategorią funduszy o największych aktywach (w końcu października miały one wartość blisko 35 mld zł).

Wszystko pomaga

– Rok temu rentowność obligacji dziesięcioletnich wynosiła 5,9 proc. – przypomina Konrad Soszyński, ekonomista Banku BGŻ. Spadkowi rentowności towarzyszy wzrost cen długu. – Oznacza to, że papier ten przyniósł na przestrzeni ostatniego roku dochód na poziomie 18 proc., zaś w ciągu ostatniego kwartału 5,05 proc. – dodaje.
Bernard Waszczyk, analityk Open Finance, zaznacza, że w listopadzie niemal wszystkie fundusze inwestycyjne przyniosły inwestorom zyski. Ponad 2 proc. dało się zarobić na funduszach akcyjnych. Ale średnio ponad 1,5 proc. zyskiwały również w ciągu ostatniego miesiąca fundusze polskich dłużnych papierów wartościowych. Waszczyk podkreśla, że jak na tę klasę aktywów to jest bardzo dobry wynik.
Reklama
W piątek, gdy GUS podał wyraźnie słabsze od oczekiwań dane na temat wzrostu PKB, rentowność polskich 10-latek pierwszy raz w historii spadła na krótko poniżej 4 proc. – Taka reakcja rentowności na spowolnienie wzrostu świadczy o wysokiej wiarygodności Polski – cieszył się minister finansów Jacek Rostowski.
Ekonomiści podkreślają, że sygnały spowolnienia gospodarczego wpływają właśnie na obniżenie rentowności polskiego długu. Słabsze dane makroekonomiczne przełożyły się na wzrost oczekiwań rynkowych na obniżki stóp procentowych przez RPP. Rada rozpoczęła już cykl łagodzenia polityki monetarnej, a obecnie wycenia się, iż stopy procentowe w perspektywie 6 miesięcy mogą zostać obniżone jeszcze o ok. 100 punktów bazowych.

Bezpieczna przystań

Chociaż ceny polskich obligacji są na rekordowym poziomie, nie brakuje specjalistów, którzy uważają, że papiery mogą jeszcze drożeć. Podkreślają oni, że naszym obligacjom sprzyja poprawa nastawienia do Polski – mniejsza wycena naszego ryzyka kredytowego, widoczna m.in. w spadkowym trendzie stawek CDS (ubezpieczenia od niewypłacalności dłużnika) dla Polski.
Decydujące są jednak duże zasoby wolnej gotówki w globalnym systemie finansowym. – Światowe banki centralne zasiliły instytucje finansowe w środki, które kierowano nie tylko na rynki niemiecki i amerykański, ale również do naszego regionu – wyjaśnia Arkadiusz Urbański, analityk Banku Pekao. – Problemy zadłużeniowe niektórych europejskich krajów sprawiły, że polski dług stał się optymalną alternatywą, oferując atrakcyjne stopy zwrotu, przy względnie niższym ryzyku inwestycyjnym – dodaje.
Z optymizmem o Polsce wypowiedziała się kilka dni temu zwykle nieskora do pochwał agencja ratingowa Moody’s. W ocenie jej analityków obecnie pozytywne nastroje na rynku w końcówce roku mogą sprawić, że rentowność długu Polski jeszcze bardziej spadnie. Agencja oceniła, że właściwa postawa kraju w kwestii budowania buforu płynnościowego zmniejsza ryzyko rolowania zadłużenia, a niskie koszty zadłużania się odzwierciedlają status Polski jako regionalnej bezpiecznej przystani Europy Środkowej i Wschodniej.

Krytyczny drugi kwartał

Jakub Borowski, główny ekonomista Kredyt Banku, studzi optymizm: – Rajd na polskich obligacjach kiedyś się skończy. Krytyczny może być drugi kwartał przyszłego roku, wówczas światowe spowolnienie może silniej przełożyć się na sytuację w Polsce i może dojść do korekty rentowności polskich obligacji o ok. 50 punktów bazowych. Oznaczałoby to powrót rentowności 10-latek w okolice 4,5 proc.
Zdaniem Dariusza Laska, dyrektora inwestycyjnego ds. papierów dłużnych w Union Investment TFI, mało prawdopodobne jest, by na obligacjach w 2013 r. udało się zarobić tak dobrze jak w tym roku. Dlatego należy rozważać mniej agresywną grę niż do tej pory. Towarzystwa emerytalne już poszukują alternatywnych źródeł inwestowania. Wojciech Nagel, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych, wyjaśnia, że w ostatnim czasie wzrasta zaangażowanie towarzystw w depozyty i bankowe papiery wartościowe.