Wraz z Niemcami rząd Davida Camerona zaproponuje przyjęcie w 2013 roku przez G20 międzynarodowych regulacji w tej sprawie. Projekt przepisów przygotowują już eksperci OECD.
– Zasada jest prosta: koncerny prowadzą działalność głównie w krajach, gdzie podatki są wysokie, ale rejestrują dochody tam, gdzie są one niskie. Przepaść między miejscem rzeczywistego prowadzenia biznesu a miejscem rezydencji podatkowej stale rośnie i jest większa niż kiedykolwiek – uważa Pascal Saint-Amans, dyrektor departamentu ds. podatkowych OECD.
W warunkach, gdy przeciętni Brytyjczycy płacą coraz wyższe podatki, a rząd tnie wydatki socjalne, aby przywrócić równowagę finansową kraju, strategia fiskalna międzynarodowych grup wywołuje w Londynie coraz większe oburzenie.
Wczoraj media ujawniły, że Microsoft od sprzedaży w Zjednocznym Królestwie nowego systemu operacjnego Windows 8, który przyniósł przychód 1,7 mld funtów, nie zapłacił ani jednego funta podatku. Całość dochodów z tego tytułu informatyczny gigant zafakturował bowiem na konto oddziałów w Luksemburgu i Irlandii, gdzie podatki od zysku firm (CIT) są o wiele niższe. Taka operacja była tym łatwiejsza, że Microsoft sprzedawał swoje produkty online.
Reklama
To powszechna praktyka. Amazon już w 2005 r. zarejestrował w Luksemburgu oddział sprzedaży książek nie tylko do krajów UE, lecz także m.in. do USA. Teraz jednak kolejne kraje, w tym Wielka Brytania, upominają się od Amazona o zaległe podatki. Ile Londyn będzie żądał z tego tytułu, na razie nie wiadomo. Amerykański rząd wystąpił natomiast o 1,5 mld dol., a francuski o 252 mln dol.
Nieco inną strategię minimalizacji podatków zastosowała amerykańska sieć Starbucks. W ostatnich 14 latach przy obrotach 3 mld funtów zapłaciła ona w Wielkiej Brytanii zaledwie 8 mln funtów podatków, bo oficjalnie firma ponosiła w tym czasie same straty. Brytyjski oddział koncernu otrzymywał bardzo wysokie faktury za usługi od oddziału holenderskiego, który z kolei zawarł z rządem w Hadze bardzo korzystną umowę stałego opodatkowania zysków stawką 6 proc.
Ale taka strategia zaczyna się obijać czkawką. Pod naciskiem pikiet organizowanych przez stowarzyszenie UK Uncut, Starbucks zapowiedział, że w latach 2013–2014 zapłaci „dobrowolnie” 20 mln funtów podatków, niezależnie od tego, czy wypracuje w tym czasie zysk.
Na większy gest zdecydował się bank J.P. Morgan, który zdaniem „Financial Times” jest gotów zadeklarować brytyjskim władzom wypłacenie 500 mln funtów zaległych podatków od bonusów wypłaconych ponad 2 tys. swoich pracowników w Zjednoczonym Królestwie. Przelewy zostały zarejestrowane w rajach podatkowych.