Diler walutowy z ING Banku Śląskiego Bartłomiej Rostek uważa, że na polską walutę wpływ będą miały nastroje globalne.

"W czwartek rynek był spokojny, a obroty ograniczone. Złoty się umocnił, ale z wysokich poziomów, ok. 4,10, na których znalazł się pod nieobecność polskich inwestorów. Wróciliśmy do poziomów przedświątecznych" - dodał.

W czwartek ok. godz. 7 rano euro kosztowało 4,11 zł, dolar - 3,10 zł, a frank - 3,40 zł.

W ocenie Rostka dla inwestorów najważniejsze będą teraz negocjacje dotyczące tzw. klifu fiskalnego w USA, czyli cięć wydatków budżetowych i zwiększenia podatków celem ograniczenia deficytu budżetowego.

Reklama

Podobnie uważa analityk walutowy Noble Securities Adrian Mech. "Porozumienie pomiędzy partiami Republikanów i Demokratów miało nastąpić do końca 2012 roku, jednak dzisiaj można stwierdzić, że jest to bardzo mało prawdopodobne (...) Brak porozumienia może bardzo negatywnie odbić się na nastrojach na rynkach finansowych, dlatego też prawdopodobne jest zawarcie przez obie partie tzw. +małego porozumienia+, a finalne zatwierdzenie postanowień na początku stycznia" - stwierdził.