W warunkach konkurencji ze strony linii niskobudżetowych na rynkach krajowych i zagranicznych, tacy przewoźnicy jak SAS czy LOT nie pociągną długo w obecnej formie - wynika z wypowiedzi Michaela O'Leary.

”Grupa SAS, która jest właścicielem Scandinavian Airlines, nie może już utrzymywać się wyłącznie dzięki dotacjom rządu Szwecji, Danii i Norwegii i prawdopodobnie skończy jako jednostka Deutsche Lufthansa AG. Polski LOT z kolei nie ma już pola do zmniejszania kosztów działania, które i tak są mocno zredukowane” – powiedział O’Leary podczas wywiadu dla Bloomberga w Oslo.

Polski rząd zapowiedział w ubiegłym tygodniu, że polskie linie powinny zmniejszyć zatrudnienie o 30 proc. a flotę zredukować do 25 samolotów, z ponad 40. Roczne straty linii sięgnęły 200 mln zł. Prezes LOT-u Marcin Piróg został zwolniony w ubiegłym miesiącu.

Rząd przekazał już spółce 400 mln zł pożyczki z zastrzeżeniem, że ma radykalnie ograniczyć koszty. aby dalej funkcjonować, LOT potrzebuje 1 mld zł pomocy od rządu.

Reklama

„LOT jest już obecnie tak mały, że nie da się go dalej zmniejszać” – twierdzi O’Leary. „Obie linie, SAS i LOT, stoją przed wyzwaniem. Na rynku, gdzie ludzie oczekują niskich cen biletów, nie możesz mieć wysokich kosztów, dużych opłat za przewóz i jednocześnie wysokich cen paliwa”.

Ceny paliw a tanie bilety

Kryzys strefy euro ciąży na kondycji linii lotniczych od Bałkanów po Morze Bałtyckie, ponieważ rządowe programy oszczędnościowe zbiegają się z sytuacją wysokich cen paliw i ograniczaniem finansowania kryzysowego z UE. W tym samym czasie, Air France-KLM Group, niemiecka Lufhansa i właściciel British Airways IAG - trzy największe linie w regionie - boją się przejęć, ponieważ muszą się skupiać na ograniczaniu strat. "Sytuacja jest trudna", uważa O'Leary.

Skandynawskie linie odnotowują straty od 2007 roku. „Jedyną przyszłością dla SAS jest oddanie linii w prywatne ręce. W ciągu pięciu lat bardziej prawdopodobne jest to, że SAS będą utrzymankiem Lufthansy, niż, że nie będą” – twierdzi biznesmen, który słynie z kontrowersyjnych pomysłów i chwytów marketingowych.

O’Leary zaproponował m.in. wprowadzenie stojących miejsc w samolocie, aby jeszcze bardziej ograniczyć koszty. Tanie linie Ryanair są uważane za jedne z lepiej funkcjonujących w Europie, należą także do najpunktualniejszych. Działalność tego typu przewoźników opiera się na polityce maksymalnej redukcji kosztów, np. dzięki ograniczaniu czasu postoju samolotu na lotnisku.

Los SAS prawdopodobnie przesądzi o planach ekspansji Norwegian Air Shuttle AS, czwartego największego przewoźnika w Europie – mówi O’Leary. "Beneficjentem upadku polskich linii LOT będą natomiast węgierskie Wizzair, obecnie 5. największy przewoźnik w Europie" - dodaje.

Ryanair już teraz jest największym przewoźnikiem w Polsce, podkreśla O’Leary. W planach spółki jest ekspansja na rynku skandynawskim po umocnieniu swojej pozycji w Europie Środkowej. Ryanir planuje zwiększyć flotę do 300 samolotów w 2015 roku.