Dlatego przedłużające się prace nad nowym systemem wsparcia zielonej energetyki pozwolą sprzedać Energę korzystniej – uważają rozmówcy DGP.
Zaproponowany przez Ministerstwo Gospodarki nowy model wsparcia odnawialnych źródeł energii przewiduje odebranie dopłat dla najstarszych elektrowni wodnych. Dla Energi, która jest właścicielem m.in. siłowni ulokowanej na wiślanej tamie we Włocławku, to duży problem. Jak szacują analitycy, odebranie wsparcia dla energii z wody może oznaczać dla spółki ok. 300 mln zł zysku operacyjnego rocznie mniej.
– Tej dziury nie będzie czym zasypać – mówi jeden z analityków rynku energii. Prosi o niepodawanie nazwiska. – Trwa wybór domów maklerskich do obsługi oferty. Nie chcę stać na straconej pozycji – tłumaczy swoją ostrożność. – Mimo oficjalnych zapowiedzi ostatnio tempo prac nad ustawą o OZE wyraźnie spadło. Obiektywne trudności są, ale nie widzę ich w tym przypadku. Opóźnienie o kolejny rok nowego prawa jest bardzo korzystne dla prywatyzacji Energi – dodaje.
Ministerstwo Skarbu Państwa zamierza sprzedać do 50 proc. akcji spółki. Choć jej wycena spadła w ciągu 2,5 lat z blisko 9 mld zł do 6–7 mld zł, jest ona nadal uważana za atrakcyjną. – Lepiej wpisać do prospektu potencjalne zagrożenia wynikające z ustania wsparcia dla elektrowni wodnych, niż wpuszczać na parkiet firmę z niższym o kilkaset milionów zyskiem operacyjnym, licząc, że inwestorzy się nie połapią. A ryzyko to ciągle tylko ryzyko. Może w ogóle się nie zrealizuje? – tłumaczy inny analityk.
Reklama
Opóźnienie w pracach nad nową ustawą o OZE oburza zieloną branżę. Związek Pracodawców Forum Energetyki Odnawialnej (ZP FEO) przypomniał wczoraj, że z tego powodu Polska naraża się na zapłatę nawet 80–90 tys. euro kar dziennie i zaapelował o jak najszybsze uchwalenie prawa. – Istnieje zagrożenie, że koncentrowanie się na zastępczych rozwiązaniach spowoduje, iż obecny system wsparcia jeszcze przez długie lata nie ulegnie zmianie – uważa Grzegorz Wiśniewski, prezes ZP FEO.