Choć analitycy domu maklerskiego ING podnieśli rekomendację dla sektora do neutralnej, nie pozostawiają wątpliwości, że łatwo nie będzie. „Wierzymy, że rok 2013 będzie szorstki. Naszym zdaniem zarówno firmy, jak i sektor publiczny będą ostrożne w wydawaniu pieniędzy. I tylko zmiana w otoczeniu makro może to zmienić” – napisali w rekomendacji do swoich klientów.
Firmy starają się przygotować na trudne czasy. – Odchodzimy od kontraktów nisko marżowych na rzecz wdrożeń własnych produktów o wyższej zyskowności. Naszymi głównymi odbiorcami pozostają banki, sektor publiczny oraz energetyka – podkreśla Janusz R. Guy, prezes Sygnity, spółki, która opublikowała wczoraj wyniki finansowe za IV kw. 2012 r. Z powodu zmiany strategii wpływy były o 24 proc. niższe niż rok wcześniej, ale poprawiły się wyniki operacyjne. Dzięki odcięciu nierentownych linii biznesowych firma poprawiła marże na sprzedaży oraz zmniejszyła koszty. Dzięki temu wypracowała 7,2 mln zł, co oznacza wzrost o 9 proc. Kurs akcji spółki wczoraj rósł.
Teraz inwestorzy czekają na publikację wyników największych rywali Sygnity – Asseco i Comarchu. Dla tego pierwszego analitycy KBC Securities prognozują wzrost przychodów o ok. 5 proc., ale wypracowany przede wszystkim dzięki izraelskiej spółce Formula Systems. Z kolei krakowski Comarch ma pokazać wzrost wpływów aż o 32 proc. do 373 mln zł. O ok. 19 proc. niższe wpływy pokazać może według ING w IV kw. Comp, specjalizujący się w rozwiązaniach bezpieczeństwa.
Słabiej wyglądają wyniki operacyjne. Asseco wprawdzie ma poprawić zyski o ok. 5 proc., ale na czysto gigant IT może zarobić nawet o jedną trzecią mniej niż przed rokiem. W przypadku Comarchu w ostatnim kwartale ubiegłego roku analitycy spodziewają się obniżenia marży o 14 proc., a zysku o ok. 11 proc.
Reklama
Gorsze prognozy dla rynku sprawiają, że analitycy ostrożniej wypowiadają się o wynikach spółek w perspektywie całorocznej. Sygnity ogłosiło wprawdzie, że portfel zamówień na ten rok jest na podobnym poziomie jak w 2012 r. (wynosi ok. 166 mln zł), a ING podniosło nawet rekomendację ze „sprzedawaj” do „kupuj” dla spółki, to jednak oceny są do przyszłych wyników wciąż pełne wątpliwości. – Jeden mocny kwartał, zazwyczaj dobry dla sektora, to niewystarczający powód, by uwierzyć w odbudowę. Zalecam poczekać na kolejne i zobaczyć, jak poradzi sobie spółka. Na razie postrzegamy ją jako spekulacyjną i wysoce ryzykowną grę – uznał Piotr Janik, szef analityków KBC Securities. W tym roku nie pomoże spółce kontrakt na budowę i wdrożenie systemu e-Podatki – choć jego wartość wyniesie ok. 230 mln zł i to największe zlecenie w historii spółki, w tym roku Sygnity zaksięguje z niego zaledwie 7 mln zł. – 60 proc. wartości kontraktu trafi do naszych przychodów przez kolejne trzy lata – podkreśla Magdalena Taczanowska, wiceprezes Sygnity.
Dużą ostrożność analitycy wykazują wobec Asseco. – Kontrakty średniookresowe są niepewne – podkreśliła Milena Olszewska, analityczka ING, i utrzymała rekomendację „sprzedaj”, wskazując, że spółka wprawdzie ma szanse w tym roku na wzrost przychodów o 6,3 proc., ale głównie dzięki Formule Systems i wcześniejszym lokalnym przejęciom. Zagrożone kontrakty to głównie utrzymanie Krajowego Systemu Informatycznego ZUS, z którego w ubiegłym roku Asseco otrzymało prawie 280 mln zł. ZUS chce jednak obniżyć koszty, więc rozpisuje na KSI przetargi. Cena może spaść o kilkadziesiąt procent, szacują przedstawiciele branży, a Asseco może nie zdołać utrzymać całego kontraktu. Jednak to także dopiero kwestia 2014 r. Znacznie lepiej, zdaniem Mileny Olszewskiej, wyglądają w tym roku perspektywy dla Comarchu.