Po tym jak Rada Polityki Pieniężnej w ubiegłym roku rozpoczęła cykl obniżek stóp procentowych, banki dostosowują oferty depozytowe do nowych warunków. Teraz do tego grona dołączył PKO BP, największy gracz na rynku detalicznym. Od początku lutego zyskowność lokat kwartalnych, sześciomiesięcznych i rocznych spadła tu o 0,3–0,5 pkt proc. w zależności od zdeponowanej kwoty i okresu depozytu. Nie zmieniło się oprocentowanie rachunków oszczędnościowych.
Wcześniej ściąć oprocentowanie lokat postanowiły m.in. Śląski, Alior, Invest-Bank, Toyota Bank, Eurobank. Od dziś obowiązuje też niższe oprocentowanie rachunku oszczędnościowego w BGŻ Optima.
Zdaniem analityków kolejne obniżki stóp są przesądzone. W związku z tym i oszczędzający będą musieli się pogodzić ze spadkiem nominalnego oprocentowania na lokatach. Realnie zyski mogą się utrzymać na dotychczasowym poziomie – dzięki spadkowi inflacji.
Obniżaniu rentowności depozytów sprzyja nie tylko spadek stóp procentowych. Po tym jak Kredyt Bank został wchłonięty przez BZ WBK, oferta depozytowa tego pierwszego została dostosowana do oferty BZ WBK. Oznaczało to obniżenie oprocentowania. W podobnej sytuacji są klienci Polbanku, który został przejęty przez Raiffeisena.
Reklama
Kiedy będzie można liczyć na zwyżki oprocentowania? Zdaniem analityków banki przypomną sobie o zwiększaniu zyskowności lokat, dopiero gdy na rynku zacznie się mówić o podwyżkach stóp procentowych. Raczej nie w tym roku.
Specjaliści podkreślają, że mimo szybkiego spadku stóp wciąż będzie można znaleźć okazje. – Ale będą to krótkoterminowe lokaty powiązane np. z koniecznością założenia rachunku osobistego – mówi Michał Sadrak, analityk Open Finance. Zdaniem ekspertów banki traktują takie produkty jako wabik na klientów wyrywanych konkurencji. Są więc w stanie dopłacić do oprocentowania w zamian za związanie klienta długookresową umową.