J Sainsbury, trzecia największa sieć detaliczna na Wyspach, oferuje komplet satynowej bielizny w kremowych i koralowych barwach po 22 funty. Postawienie na wyższą jakość jest otwartym atakiem na silną pozycję grupy Marks & Spencer na brytyjskim rynku bieliźniarskim. Także sieć Asda, należąca do amerykańskiego giganta Wal-Mart Stores, zwiększa wybór bielizny, dodając większe rozmiary oraz piżamy i koszulki nocne.

“Sainsbury zdecydował się na segment luksusowy, a Asda wykonała dobrą robotę poprawiając jakość i wizerunek” – twierdzi Bryan Roberts, analityk firmy Kantar Retail specjalizującej się w rynku detalicznym – „Dzięki udoskonaleniu oferty sieci te zdobyły wiarygodność w sferze poprzednio zdominowanej przez M&S". Firma ta w dalszym ciągu jest największym sprzedawcą bielizny na Wyspach.

Odzież intymna była na Wyspach niemal równoznaczna z nazwą Marks & Spencer od czasu, gdy w latach 20. XX w. firma zaczęła oferować te artykuły. Zachodzące obecnie zmiany stają się ogromnym wyzwaniem dla spółki. Szef koncernu Marc Bolland odnotowuje spadki ogólnej sprzedaży od sześciu kwartałów z rzędu, nie potrafiąc przyciągnąć podążających za trendami klientów.

Od czasu objęcia steru w firmie przez Bollanda akcje spółki pozostają w tyle za konkurencją. W sumie podrożały one o 2,5 proc., podczas gdy indeks brytyjskich sieci detalicznych - FTSE All- Share General Retailers Index – wzrósł w tym okresie o 12,5 proc.

Reklama

Brytyjski rynek bielizny, odzieży nocnej i wyrobów pończoszniczych jest przez firmę Verdict Research szacowany na 6,9 mld dolarów. Na segment ten przypada 32,9 proc. sprzedaży odzieży w Marks & Spencer oraz 12,4 proc. wszystkich przychodów firmy w Wielkiej Brytanii.

Tymczasem Sainsbury w swoim co trzecim sklepie zwiększył powierzchnię, na której oferuje bieliznę, o 20 proc.

Udział bielizny w sprzedaży odzieży przez firmę wzrósł z 5 proc. do 8 proc. z perspektywą osiągnięcia w najbliższym czasie 10 proc. wartości.