Choć ratusz do tej pory zaprzeczał, że ma takie plany, nieoficjalnie wiadomo, że analizuje konsekwencje takiego kroku i reakcję unijnych urzędników.
Już w lipcu ubiegłego roku warszawscy radni PO i SLD wyrazili zgodę na utworzenie holdingu Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania oraz Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodno-Kanalizacyjnego (do którego należy Czajka), dysponującego majątkiem 7 mld zł. – Aktywa holdingu mogą się znacząco zwiększyć po wejściu w życie nowej ustawy śmieciowej – twierdzi nasz rozmówca. – Problemem jest tylko reakcja Komisji Europejskiej – dodaje. Jeśli to holding będzie w całości organizował na terenie miasta wywóz śmieci – co jest bardzo prawdopodobne – będzie bardzo atrakcyjny dla potencjalnego inwestora.
Zdaniem eksperta Instytutu Sobieskiego Pawła Solocha cała sprawa przypomina trochę sposób, w jaki sprywatyzowano warszawską spółkę energetyczną Stoen. – Co do zasady, własność publiczna, taka jak komunikacja czy sieci przesyłowe, powinna być pod kontrolą władzy samorządowej. Dlatego w świetle nowej ustawy śmieciowej rodzą się pytania o wpływ samorządu na wysokość stawek za odbiór śmieci – mówi ekspert.
Ratusz nie odpowiedział wczoraj na nasze pytania.
Reklama
Sprawa Czajki jest wyjątkowo delikatna również dlatego, że – jak wynika z naszych ustaleń – z powodu przeszacowania inwestycji i opóźnień w realizacji modernizacji oczyszczalni Komisja Europejska obniżyła dla niej dotację o 25 mln euro. – Wspomniane projekty miały wyższe od zakładanych koszty przetargów, co przed kryzysem było zjawiskiem powszechnym. Dlatego wspólnie z Komisją uzgodniono rozłożenie realizacji tych projektów na dwie perspektywy finansowe, a więc na lata 2004–2006 oraz 2007–2013. Dzięki temu projekty te uzyskały możliwość dofinansowania również i w obecnym budżecie – tłumaczy Piotr Popa, rzecznik Ministerstwa Rozwoju Regionalnego.
Stołeczny ratusz może mieć taki sam problem jak starostowie, którzy w ubiegłym roku szukali inwestorów strategicznych dla swoich szpitali. Napotkali opór Komisji Europejskiej. Zmiana formy własności szpitala, a także jego majątku może oznaczać konieczność zwrotu unijnej dotacji – zwłaszcza jeśli KE uzna, że przerwana została trwałość projektu (beneficjenci muszą ją utrzymać przez pięć lat od zakończenia jego realizacji) – przekonywała Bruksela.
ikona lupy />
Oczyszalnia ścieków 'Czajka'. Fot. Biuro Infrastruktury, Urząd m.st. Warszawy / Media