Polska podczas ostatniego szczytu budżetowego UE w perspektywie 2014-2020 zapewniła sobie 105,8 mld euro, w latach 2007-2013 kraj miał przyznane 101,5 mld euro (141 mld USD).

>>> Polecamy: Budżet UE 2014-2020: kto zyskał, a kto stracił najwięcej?

Wynegocjowane środki z pewnością pobudzą optymizm w największej gospodarce Europy Środkowo-Wschodniej oraz podbudują polski rynek obligacji.

W ciągu ostatnich trzech lat rentowność polskich obligacji spadała, osiągając dwa miesiące temu rekordowo niskie poziomy. Było to możliwie m.in. dzięki dyscyplinie fiskalnej kraju oraz najszybszemu wzrostowi gospodarczemu w UE w czasie, gdy cała Europa była pogrążona w kryzysie.

Reklama

Premia na 10 letnich polskich papierach skarbowych wobec niemieckich bundów spadła na początku lutego do 222 punktów bazowych, 14 lutego wyniosła zaś 246 punktów.

Impuls rozwojowy, porównany przez premiera Donalda Tuska do powojennego Planu Marshalla dla Europy Zachodniej, pozytywnie wpłynie na kondycję kredytową Warszawy – podał 14. lutego Moody’s Investors Service.

Prezes NBP Marek Belka stwierdził, że wynegocjowanie takich pieniędzy w ramach budżetu UE zaszczepi trochę optymizmu w polskiej gospodarce, która zmaga się z największym od 1995 roku osłabieniem konsumpcji.

„Większa ilość pieniędzy z europejskich funduszy wpłynie pozytywnie na rynek polskich obligacji, zaś wzrost gospodarczy pomoże zmniejszyć deficyt budżetowy. To z kolei polepszy rating kredytowy Polski” – mówi Esther Law, dyrektor strategii wobec rynków wschodzących z Societe Generale. „Powinno to również zredukować ryzyko odpływu kapitału z Polski” – dodaje.

George Marshall

Rząd Donalda Tuska chce wykorzystać środki z nowej perspektywy budżetowej na inwestycje w drogi, linie kolejowe, sieci energetyczne, a także planuje pobudzić innowacje oraz poziom inwestycji, który spadł po organizacji przez Polskę Euro 2012.

Z prognoz Komisji Europejskiej wynika, że polski wzrost gospodarczy w tym roku spowolni do 1,8 proc, z 2 proc. w 2012 roku.

W latach 1948-1951 rząd USA przeznaczył prawie 13 mld USD, aby pomóc europejskim krajom odbudować swoje gospodarki z wojennych zniszczeń. Kraje Bloku Wschodniego, takie jak Polska, nie uczestniczyły w programie George’a Marshalla. Przy uwzględnieniu zmian w sile nabywczej pieniądza, obecna wartość Planu Marshalla wynosiłaby około 123 mld USD - podaje agencja Bloomberg. A zatem Polska z wynegocjowanymi 141 mld USD w ciągu kolejnej perspektywy budzetowej otrzyma więcej, niż kraje Europy Zachodniej po II Wojnie Światowej.

Polska gospodarka była jedyną w UE, która od 2009 roku uniknęła recesji. Teraz jednak konsumpcja indywidualna, która odpowiada za 62 proc. polskiego PKB, wniosła zaledwie 0,5 proc. do wzrostu gospodarczego w 2012 roku. To najmniej prawie od dwu dekad, czyli od czasu, od kiedy prowadzi się w tym zakresie pomiary. Spadek sprzedaży detalicznej w grudniu 2012 był największy od 2005 roku, z stopa bezrobocia w styczniu, według szacunków ministerstwa pracy i polityki społecznej, osiągnie rekordowy od sześciu lat poziom 14,2 proc.

Przyszły płatnik netto

„W obliczu dekoniunktury, polska gospodarka potrzebuje wszelkiej pomocy, jaką może obecnie dostać. Prawdopodobnie będzie to ostatni zastrzyk gotówki, zanim Polska stanie się płatnikiem netto do budżetu UE” – uważa Nicholas Spiro, dyrektor zarządzający ze Spiro Sovereign Strategy w Londynie.

Popyt na polskie obligacje w tym roku spadał. To samo działo się z niemieckimi budami – najlepiej ocenianymi obligacjami na świecie. Spowodowało to wzrost rentowności polskich 10-latek do najwyższego poziomu od 2,5 miesiąca. Polskie papiery, oceniane trzy oczka lepiej niż włoskie w agencji Moody’s, zanotowaly w 2012 roku największy od 10 lat spadek rentowności.

Jednak urok kupowania polskiego długu jest już coraz mniejszy, bowiem obligacje innych rynków wschodzących, takich jak Brazylia czy Meksyk, „oferują dziś lepsze możliwości” – komentuje Francresc Belcells z PIMCO (Pacific Incestment Management).

>>> Czytaj też: Polskie obligacje coraz mniej atrakcyjne. PIMCO wybiera Brazylię i Meksyk

Wpływy zewnętrzne

Pimco – największa na świecie firma, zajmująca się inwestycjami w obligacje, a także Black Rock i Kokusai Global Sovereign Open należą do inwestorów, którzy kupili rekordowe ilości polskich obligacji. Zachętą do ich kupna były działania polskiego rządu w kierunku redukcji deficytu budżetowego. Pomogło to zmniejszyć koszty obsługi długu do najniższego od 1989 roku poziomu. Co więcej, pozwoliło to również zaspokoić 27 proc. potrzeb pożyczkowych kraju na 2013 rok jeszcze w 2012 roku. .
Koszt ubezpieczenia polskiego długu (CDS) wzrósł o dwa punktu bazowe do poziomu 91 (z poziomu 75 pkt 3. stycznia – najniższy poziom od października 2008). CDS-y spadają wraz ze wzrostem wiarygodności kredytowej danego kraju.

>>> Polecamy: Polska traci przychylność inwestorów. Szybciej drożeją tylko CDS-y Słowenii

Niezabezpieczone straty

Kurs złotego wobec euro spadł wczoraj do poziomu 4,1766, doprowadzając tegoroczną deprecjację polskiej waluty do 2,3 proc. Rosnąca rentowność polskich obligacji oraz spadek wartości złotego spowodowały 3,1 proc. straty na niezabezpieczonych udziałach spółek zagranicznych w obligacjach denominowanych w lokalnych walutach. W ubiegłym roku zysk na tego typu inwestycjach wyniósł aż 25 proc., kiedy złoty był najlepszą walutą świata.

Polskie władze spodziewają się, że dzięki świeżemu strumieniowi gotówki na inwestycje uda się zredukować poziom bezrobocia oraz zachęcić Polaków do większej konsumpcji. Opublikowane w styczniu dane pokazują, że sprzedaż detaliczna niespodziewanie spadła o 2,5 proc. w grudniu rok do roku, zaś produkcja przemysłowa obniżyła się o 10,6 proc.

„Wyniki szczytu budżetowego UE mogą być wystarczające, aby zmienić nastroje. Ludzie zdadzą sobie sprawę z tego, że UE nie zakręciła kurka z pieniędzmi i napływ funduszy będzie kontynuowany na tym samym co dotychczas poziomie” – mówił w wywiadzie dla portalu obserwatorfinansowy.pl prezes NBP Marek Belka.