Piątkowa sesja zdecydowanie nie należała do najbardziej spokojnych i zrównoważonych. Poranne wieści płynące od członka ECB – Weidmanna, podbiły kurs EURUSD o ponad 40 pipsów. Początkowa zwyżka była efektem deklaracji, która jasno wskazała na brak działań w ramach obniżki stóp procentowych, zmierzających jedynie do osłabienia europejskiej waluty i włączenia jej do tzw. wojny walutowej, polegającej na dewaluacji rodzimej waluty.

Osobiście uważam, że zapowiedzi Weidmanna w dłuższej perspektywie są absolutnie niewykonalne, ponieważ dramatyczny ruch Japonii osłabiającej jena na potęgę, odbije się szerokim echem w światowej gospodarce. Już teraz wyłaniają się kolejne banki centralne dołączające do tego „wyścigu zbrojeń”, z którego „żywe” wyjdzie jedynie złoto. Inwestorzy, uskrzydleni wypowiedzią członka ECB, szybko zmienili swoje nastawienie dyskontując informacje płynące z Wielkiej Brytanii, gdzie sprzedaż detaliczna spadła o 0,6 proc. wobec -0,3 proc. w zeszłym miesiącu, co było mocno poniżej prognoz. W drugiej części dnia humory jednak poprawiły się i kurs EURUSD powrócił w okolice poziomu z początku sesji. Wszystko to za sprawą zaskakująco lepszych danych z amerykańskiej gospodarki.

>>> Polecamy: George Soros zarobił miliard dolarów na spekulacji jenem

Dzisiejszy dzień byłby raczej spokojny, gdyby nie planowana konferencja prezesa ECB - Mario Draghiego, którego obecność w mediach zawsze podgrzewa atmosferę na rynkach finansowych. W kontekście ostatnich plotek o obniżce stóp procentowych, takie wystąpienie nabiera szczególnego znaczenia. Warto zatem śledzić poczynania Super Mario.

Reklama