Dotąd OFE bardzo ostrożnie kupowały za granicą – zaledwie 0,6 proc. ich portfela to zagraniczne lokaty. To się jednak zmieni, tym bardziej że rząd zmuszony jest zwiększyć limit zagranicznego zaangażowania OFE z 5 do 10 proc. portfela inwestycyjnego, przy jednoczesnym przerzuceniu kosztów z tym związanych z towarzystw na ich członków.
– Na pewno w kręgu zainteresowania OFE pozostaną Turcja, Czechy, Austria, Węgry – zapewnia jeden z zarządzających. – Ale uwagę przyciągają już spółki z Europy Zachodniej, ponieważ gospodarka UE wychodzi z recesji i w bieżącym roku wyceny tamtejszych spółek powinny wzrosnąć – dodaje.
Zdaniem Arkadiusza Urbańskiego, analityka rynków finansowych w Banku Pekao, oprócz spółek prezentujących większą płynność finansową niż te notowane na GPW łakomym kąskiem będą też te, które u nas nie są reprezentowane. – Mam tu na myśli firmy z branży biotechnologicznej oraz nowoczesnych technologii – wyjaśnia Urbański.
Jednak zarządzający interesują się także branżami, które są obecne w Polsce. Rafał Mikusiński, prezes Amplico PTE, uważa, że można się zaangażować w inwestycje w sektor finansowy czy telekomunikacyjny np. w Turcji, bo mają one tam bardzo obiecujące perspektywy rozwoju.
Reklama
Towarzystwa funduszy inwestycyjnych szukają za granicą branż, które w kraju nie są dobrze reprezentowane. PZU TFI inwestuje np. w sektor medyczny, z kolei Skarbiec TFI w nowe technologie – wyjaśnia Jolanta Orełko z departamentu bankowości prywatnej Raiffeisen Polbanku. Zaznacza, że klienci oczekują atrakcyjnych stóp zwrotu z rynków z naszego regionu Europy oraz Turcji. Jest też stała grupa klientów, która tradycyjnie utrzymuje swoje pozycje na rynku amerykańskim czy rosyjskim. – Coraz częściej klienci pytają też o możliwości inwestowania na mniej popularnych dotąd rynkach, jak np. w Malezji – dodaje Orełko.
W ocenie Jacka Grela zarządzającego funduszami Arka szczególnie atrakcyjne w regionie wydają się obecnie Turcja i Rosja. W pierwszym wypadku atutem są bardzo dobrze zarządzane spółki, które w tym roku powinny odnotować wzrost zysków średnio o 12 proc. Z kolei potencjał Rosji wynika głównie z dużego dyskonta w cenach akcji i stopniowego ocieplania się klimatu inwestycyjnego w tym kraju. – Perspektywy długoterminowe Rosji nie są jednak tak dobre jak w przypadku Turcji – podkreśla Grel.
O tym, że Rosja będzie w tym roku czarnym koniem, przekonana jest Ludmiła Falak-Cyniak, dyrektor inwestycyjny w Skarbiec TFI.
Z kolei Paweł Homiński, członek zarządu Noble Funds TFI, wierzy w inwestycje na Czarnym Lądzie, choć dotychczasowa tegoroczna stopa zwrotu zarządzanego przez jego towarzystwo Noble Fund Africa wynosi minus 5,8 proc. Argumentuje, że afrykańskie gospodarki będą się rozwijać szybko niezależnie od tego, czy w Europie i USA jest kryzys, czy go nie ma.
– Wśród naszych typów na następne 12 miesięcy są m.in. spółki ukraińskie, które są atrakcyjnie wyceniane i w drugiej połowie zeszłego roku cierpiały z uwagi na obawy inwestorów o dewaluację hrywny – mówi nam Kamil Gaworecki, zarządzający portfelem akcji w PZU TFI.