Facebook, który musi zwiększać przychody z tytułu posiadania 1,1 mld użytkowników, rozwija biznes umożliwiający specjalistom od marketingu kupowanie reklam w realnym czasie.

Funkcjonujący od pięciu miesięcy serwis Facebook Exchange, który zapewnia automatyczne kupowanie reklam w czasie gdy użytkownicy korzystają z portalu, jak dotychczas przyciągnął ponad 1300 klientów. Teraz firma chce rozszerzyć globalną obecność „giełdy reklam” na Azję i Amerykę Łacińską.

Szef Facebooka Mark Zuckerberg wykorzystuje giełdę i inne nowe serwisy reklamowe w celu przyspieszenia wzrostu firmy i utrzymania 52-proc. wzrostu akcji z rekordowo niskiego poziomu z września ubiegłego roku, kiedy walory operatora portalu społecznościowego straciły ponad połowę wartości w porównaniu z cenę debiutu z połowy maja. Facebook Exchange ma przyczynić się do osiągnięcia w tym roku 460 mln dolarów ze sprzedaży. Został on pomyślany dla zmniejszenia dystansu do Google, który według szacunków firmy EMarketer jest liderem na rynku wyświetlanych reklam o wartości 15 mld dolarów.

“Sięgają po nową pulę pieniędzy. Giełda funkcjonuje bardzo dobrze i może istotnie zwiększyć przyspieszające przychody” – mówi Brian Wieser, analityk Pivotal Research Group.

Jeśli większość biznesów Facebooka jest napędzana przez reklamy wykorzystujące informacje z profilów użytkowników, to Facebook Exchange pozwala marketingowcom docierać do ludzi na podstawie stron internetowych, które odwiedzają użytkownicy. Na przykład osoby serfujące po stronach internetowych poświęconych samochodom wkrótce obejrzą promocyjne reklamy nowych sedanów lub półciężarówek na Facebooku.

Reklama

Facebook musi jednak mieć pewność, że giełda nie doprowadzi do ucieczki klientów, którzy sięgną po narzędzia takie, jak cookies, które zawierają anonimowe dane na temat tego, gdzie użytkownik spędza czas w sieci. Facebook musi także zmagać się z Google i Yahoo!, które mają przeszło dziesięcioletnie doświadczenia z reklamami w Internecie.

Ale sprawa jest warta zachodu dla firmy dążącej do szybszego wzrostu przychodów, którego tempo, zdaniem analityków, zwolni w tym roku do 31 proc., wobec 37-proc. wzrostu w roku 2012.