Chociaż dane z Chin rozczarowały, a ten rok ma przynieść nadwyżkę miedzi na rynku, nie brakuje optymistów twierdzących, że przecena surowca dobiegła właśnie końca.

Minione dwa tygodnie były na rynku miedzi fatalne. Jeszcze w połowie lutego notowania kontraktów na miedź w Nowym Jorku oscylowały w okolicach 3,75 USD za funt, podczas gdy pierwszy dzień marca zakończył się dla nich w rejonie 3,50 USD za funt. Oznacza to spadek o niemal 7% w ciągu kilkunastu sesji.

W ostatnim dniu minionego tygodnia negatywny wpływ na notowania miedzi miały przede wszystkim dane z Chin, a dokładniej – rozczarowujące odczyty indeksów PMI dla przemysłu. W piątek opublikowano bowiem aż dwa odczyty tego wskaźnika – jeden został przygotowany przez chińskie instytucje państwowe, natomiast drugi – przez bank HSBC przy współpracy z Markit Economics.

Według Narodowego Biura Statystycznego Chin i Chińskiej Federacji Logistyki i Zaopatrzenia (CFLP), wskaźnik PMI dla przemysłu w lutym przyjął wartość 50,1 pkt. Jest to odczyt niższy niż w styczniu, kiedy to wskaźnik znalazł się na poziomie 50,4 pkt. Tymczasem analogiczny indeks według wyliczeń HSBC i Markit Economics znalazł się na poziomie 50,4 pkt., co stanowiło jeszcze wyraźniejszy spadek względem styczniowego odczytu (52,3 pkt.).

Reklama

Silna reakcja strony podażowej jednak trochę dziwi, ponieważ oczekiwania rynkowe kształtowały się w rejonie 50,4-50,6 pkt., a więc też nie były optymistyczne. Na plus można odczytywać fakt, że wskaźnik PMI pozostał powyżej 50 pkt., co oznacza ekspansję gospodarki – niemniej jednak, nie jest to przekonujący argument dla inwestorów, dla których piątkowe odczyty są zimnym prysznicem po pojawiających się ostatnio coraz częściej optymistycznych komentarzach dotyczących ożywienia gospodarki Chin po słabszym poprzednim roku.

Czy to oznacza, że chińska gospodarka nadal ma zadyszkę, a to będzie w kolejnych miesiącach szkodziło notowaniom miedzi? Nie jest to wykluczony scenariusz. Słabszy od oczekiwań popyt z Chin byłby dużym problemem na rynku miedzi, ponieważ Państwo Środka jest największym konsumentem tego surowca na świecie. Zresztą, ten rok i tak ma być dla kupujących dużym wyzwaniem, ponieważ wyraźnie ma zwiększyć się podaż miedzi (m.in. w Chile, będącym największym producentem tego metalu), co sprawi, że bieżący rok przyniesie nadwyżkę podaży nad popytem.

O dziwo jednak, na rynku nie brakuje optymistycznych komentarzy dotyczących rynku miedzi. Jednym z nich była piątkowa publikacja Goldman Sachs, w której bank ten wyraził opinię, że obecny poziom cen metalu jest okazją do kupna. Według GS, popyt na miedź w Chinach odżyje w najbliższych miesiącach, chociażby za sprawą sezonowego wzrostu ilości prac budowlanych. Bank nie przeczy wprawdzie, że bieżący rok przyniesie nadwyżkę tego metalu na światowym rynku, jednak zaznacza, że nadwyżka ta będzie się systematycznie zmniejszać.

Według Goldman Sachs, po ostatniej przecenie notowania miedzi mają obecnie potencjał wzrostowy. Bank wyznaczył 6-miesięczny poziom docelowy na około 9000 USD za tonę w Londynie, co odpowiada poziomowi ok. 4,08 USD za funt w Nowym Jorku. Czy faktycznie notowania miedzi mają potencjał wzrostu aż o 17% w ciągu pół roku?

Scenariusz GS wydaje się aż nazbyt optymistyczny, biorąc pod uwagę sytuację fundamentalną na rynku miedzi. Niemniej jednak, najbliższe dni mogą faktycznie przynieść ożywienie popytu na rynku tego metalu, chociażby właśnie ze względu na chęć odreagowania po dużych spadkach. Ruch w górę w perspektywie krótkoterminowej jest więc prawdopodobnym scenariuszem.