Spadek popytu krajowego i zagranicznego, a także ograniczenie inwestycji infrastrukturalnych, powodują, że część przedsiębiorców, nie mogąc w pełni wykorzystać leasingowanych maszyn i urządzeń bądź nie mając pieniędzy na spłatę, chce je zwracać. Przedstawiciele branży twierdzą, że skala jest znacznie mniejsza niż w 2009 r. podczas pierwszej fazy załamania gospodarczego. Tłumaczą, że teraz lepiej potrafią oceniać ryzyko, a klientom, którzy mają problemy, oferują odroczenie terminu płatności i wydłużenie okresu umów. Wskazują jednak na branże, w których problem jest największy.
– Chodzi o środki trwałe wykorzystywane w branży budowlanej i wśród podmiotów realizujących inwestycje infrastrukturalne – przyznaje Mariusz Kurzac, prezes ING Lease.
Dlatego leasingodawcy ostrożniej podchodzą do finansowania branży budowlanej i powiązanej z nią transportowej. – Ostatnio można też zauważyć wzrost problemu w sektorze maszyn i urządzeń produkcyjnych – twierdzi Robert Gruszka, dyr. dep. monitoringu i windykacji VB Leasing Polska. – Są problemy w branżach związanych z gastronomią i hotelarstwem, produkcją mięsa i wielu działach sprzedaży detalicznej – dodaje Paweł Lewandowski, dyr. zarządzający pionem ryzyka EFL.
Przedstawiciele firm leasingowych podkreślają, że maszyny i urządzenia, ze spłatą których mają problemy przedsiębiorcy, to zazwyczaj dobra szybko znajdujące kolejnego użytkownika. W styczniu w sukurs branży leasingowej przyszło prawo – trzecia ustawa deregulacyjna, czyli ustawa o redukcji niektórych obciążeń administracyjnych w gospodarce. Ustawodawca umożliwił m.in. przeniesienie umowy leasingu na inny podmiot, który może ją kontynuować na takich samych zasadach jak poprzednik. Celem zmian było zwiększenie elastyczności leasingu głównie z punktu widzenia przedsiębiorcy. – Jeśli z jakichś powodów regularne płacenie rat staje się niemożliwe, dzięki nowym przepisom klient może przedstawić chętnego, który będzie kontynuował umowę – mówi Jacek Rakowski, dyrektor pionu prawnego BRE Leasing. – Takiej operacji można dokonać także wtedy, gdy firma chce wziąć w leasing np. nowocześniejsze urządzenie – dodaje.
Reklama
Do tego roku przepisy nie regulowały wprost cesji leasingu, dlatego urzędy skarbowe stały na stanowisku, iż nowy podmiot musiał podpisać zupełnie nową umowę. W innym przypadku nowy leasingobiorca narażał się na problemy podatkowe – przede wszystkim urzędy skarbowe kwestionowały jego prawo do odpisów rat.
Druga istotna zmiana dotyczy releasingu, czyli oddania przedmiotu leasingu w ponowne użytkowanie na podstawie nowej umowy. Do niedawna w myśl przepisów podatkowych za wartość początkową przedmiotu leasingu uznawano koszt jego nabycia lub wytworzenia. Dziś wartość początkowa jest tożsama z wartością rynkową aktualną w danym momencie. To umożliwia leasingowanie przedmiotów o niższej wartości. Obowiązujące wcześniej przepisy powodowały, że ponowny leasing używanego auta lub maszyny był nieopłacalny, dlatego większość firm nie była zainteresowana takim rozwiązaniem. W efekcie przedsiębiorca, który z jakiegoś powodu nie mógł dłużej wykorzystywać maszyny lub urządzenia, nie mógł znaleźć na nie kolejnego chętnego. Teraz przedstawiciele branży leasingowej sami szukają wśród swoich klientów firmy, która będzie dalej korzystała ze sprzętu.
W ocenie Jacka Rakowskiego zmiana przepisów powinna bardzo rozwinąć rynek wtórny i szczególnie korzystnie wpłynąć na leasing aut. W dodatku powinna zachęcić klientów niezdecydowanych, obawiających się pogorszenia w przyszłości własnej kondycji finansowej.