Obserwator Finansowy: OECD poinformowała niedawno, że według szacunkowych danych zsumowany PKB państw zrzeszonych w tej organizacji był w czwartym kwartale 2012 r. o 0,2 proc. niższy niż rok wcześniej. Poprzedni spadek miał miejsce przed ponad trzema laty, w pierwszym kwartale 2009 r. Czy to zapowiedź kolejnej globalnej recesji, czy tylko świadectwo problemów najbardziej rozwiniętych państw?

Prof. Barbara Liberska: Warto tu dodać jeszcze jedną informację: w 2012 r. kraje spoza OECD po raz pierwszy wytworzyły ponad połowę globalnego PKB. Wydaje się, że w czasie kryzysu świat podąża dwiema drogami. Kraje wysoko rozwinięte popadają w recesję lub mają bardzo niski wzrost gospodarczy, a kraje rozwijające się nie zaraziły się kryzysem w takim stopniu, jak zdarzało się to dawniej. Kraje wschodzące nadal dynamicznie rosną. Wahania się zdarzają, ale te państwa stosunkowo szybko powracają na ścieżkę wzrostu.

>>> Czytaj też: Biedni pozostaną biednymi. Zobacz, jak rósł PKB województw przez ostatnie 10 lat

Do tej pory najczęściej było tak, że to właśnie w państwach rozwiniętych kryzysy miały łagodniejszy przebieg i trwały krócej. Wystarczy wspomnieć kryzys, który w latach 1997-1998 dotknął Koreę i inne państwa Wschodniej Azji.

Reklama

Rzeczywiście, z reguły kryzysy były o wiele bardziej dotkliwe dla państw rozwijających się, których kondycja gospodarcza była w dużym stopniu uzależniona od koniunktury w krajach rozwiniętych. Fenomenem obecnego kryzysu, którego nikt nie przewidział, jest to, że znacznie zmalała zależność państw rozwijających się od grupy najbogatszych i lepiej sobie radzą z recesją. Wielu ekonomistów zastanawia się, czy to jest trwałe zjawisko. Obecna sytuacja tym także różni się od kryzysów z przeszłości, że kiedyś kraje bogate musiały wykładać duże sumy, żeby wyciągać z tarapatów biedniejsze. Dziś to Chiny, Brazylia i inne państwa wschodzące kupują europejskie i amerykańskie papiery dłużne.

Czy powinniśmy wobec tego postawić hipotezę, że obecny kryzys to tylko kryzys sytych i zasobnych, którzy nie potrafią z siebie wykrzesać motywacji do poszukiwania możliwości dalszego rozwoju, a skupili się na strzeżeniu swojego bogactwa?

O sytuacji krajów Zachodu decyduje kryzys ogromnego zadłużenia i wysokiego bezrobocia, co powoduje że wygasa, a przynajmniej uległo znacznemu osłabieniu, istotne źródło ich rozwoju, jakim jest konsumpcja wewnętrzna. Ludzie przestali kupować ogromne ilości dóbr na kredyt. W najbliższych latach te społeczeństwa będą musiały zmienić proporcje: zacząć oszczędzać i zmniejszać poziom zadłużenia. W ostatnich latach oszczędzali biedni, a bogaci wydawali.

Przez całe też dziesięciolecia korporacje pochodzące z państw wysoko rozwiniętych uważały, że ze względu na koszty pracy nie warto produkować u siebie, bardziej opłaca się przenieść produkcję tam, gdzie jest taniej. W większości krajów wysoko rozwiniętych spadał udział sektora produkcyjnego w PKB, a rósł – usług, przy czym szczególnie dynamicznie rozwijał się sektor usług finansowych. Cały świat żył w przekonaniu, że usługi to najwyższy stopień rozwoju, a produkcja przemysłowa, czy rolnictwo coraz mniej znaczą.

>>> Czytaj też: Państwa, nie płaćcie długów

Państwa rozwinięte brnęły w ślepy zaułek?

Ten proces doprowadził do deindustrializacji wielu państw. To zjawisko nie rodzi jeszcze poważnych konsekwencji, jeśli ludzie przechodzą do usług o ściśle materialnym charakterze, jak na przykład transport. Sytuacja staje się jednak poważna, gdy w gospodarce dominuje sektor finansowy, zajmujący się w znacznej mierze operacjami finansowymi pomnażającymi pusty pieniądz. Teraz przywódcy największych gospodarek jak Barack Obama, czy David Cameron mówią, że kraj, który nie rozwija swojego przemysłu, nie ma szans na trwały rozwój.

Przejdźmy do państw rozwijających się, które znacznie lepiej radzą sobie z kryzysem. Które z nich nadają ton tej grupie poza Chinami, Indiami i Brazylią?

Ogólnie są to gospodarki, które w ostatniej dekadzie rozwijały się bardzo szybko dzięki dynamicznie rosnącemu eksportowi, ale dzisiaj dysponują już wewnętrznymi źródłami dalszego wzrostu. Poza wskazanymi krajami należy wymienić niewątpliwie Indonezję, z dynamiczną gospodarką oddziałującą na sąsiadów. W Ameryce Łacińskiej poza Brazylią coraz lepiej radzi sobie Meksyk.

Cały tekst wywiadu na www.obserwatorfinansowy.pl

Prof. Barbara Liberska jest członkiem Komitetu Nauk Ekonomicznych Polskiej Akademii Nauk. Kieruje Katedrą Globalizacji i Integracji Ekonomicznej w Instytucie Ekonomii i Zarządzania na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zajmuje się problematyką globalizacji, globalnych kryzysów finansowych i gospodarczych, integracji europejskiej i przemianami w gospodarce światowej.