Właścicielem najodważniejszego kanału w kraju został wczoraj Ołeh Radczenko, reprezentujący Ołeksandra Altmana, Ukraińca z paszportem USA. Według „Tełekrytyki” za Altmanem stoi wicepremier Serhij Arbuzow, kojarzony z Ołeksandrem Janukowyczem. Z facebookowych wpisów publicysty kanału Mustafy Najjema wynika, że robiący szybką karierę syn prezydenta wcześniej starał się o zakup TVi. Altman przejął tym samym kontrolę nad telewizją z rąk rosyjskiego biznesmena Konstantina Kagałowskiego. Jego zdaniem TVi została przejęta dzięki kradzieży dokumentów statutowych dokonanej przez Radczenkę.
Kagałowski twierdzi, że dokumenty te posłużyły później do sfałszowania pełnomocnictw wydanych w imieniu jego spółki z Brytyjskich Wysp Dziewiczych. One zaś pozwoliły na zmianę struktury właścicielskiej. Według Najjema nowy nabywca, ukrywający się za Altmanem, wykorzystał do rejderstwa (tak na Ukrainie nazywa się zuchwałe przejęcia) konflikty wewnątrz zarządu stacji. Jak na ironię tytuł poniedziałkowej części jednego z talk-show TVi brzmiał: „Ataki rejderskie znowu w modzie”.
Inny dziennikarz śledczy łagodzi tezy Najjema. – Na razie wiadomo tyle, że jest nowy inwestor. Co to znaczy, nie wiemy; obie strony rozsiewają dużo dezinformacji – mówi DGP, prosząc o anonimowość. Jeśli sytuacja wokół TVi szybko się nie wyjaśni, Kijów będzie się musiał tłumaczyć przed UE. Wśród warunków podpisania umowy z UE jest doprowadzenie polityki medialnej do zachodnich standardów. Przejęcie TVi, po licznych problemach związanych m.in. z odbieraniem jej częstotliwości, byłoby ukoronowaniem przeciwnego trendu.
Reklama