Rzeczniczka Generalnej Dyrekcji Urszula Nelken odpowiada, że czasem za niską cenę udaje się zbudować drogi świetnej jakości. Jeśli wszystkie inne warunki określone w przetargu zostały spełnione, to cena jest najlepszym kryterium wyboru wykonawcy - podkreśla.

Kontrolerzy zarzucali Generalnej Dyrekcji, że o ile dobrze zabezpieczała w umowach interes własny, czyli także skarbu państwa, o tyle za mało troszczyła się o zabezpieczenie interesów podwykonawców, których część zbankrutowała. Urszula Nelken zapewnia, że interesy tych firm są chronione, bo GDDKiA przelewa pieniądze wykonawcom dopiero wówczas, kiedy wykażą, że opłacili swoich podwykonawców.

Po przeprowadzonej kontroli NIK zwrócił się do polityków, aby ustalili definicję rażąco niskiej ceny. Pozwoliłoby to na odrzucanie ofert, które złożono w celu wygrania przetargu, ale bez gwarancji, że inwestycja zostanie zrealizowana.

>>> Czytaj też: Drogowy fetysz niskiej ceny

Reklama