W ciągu dziewięciu miesięcy członkostwa w WTO Rosja doprowadziła do zniesienia zaledwie pięciu z ponad 70 barier handlowych wymierzonych w jej produkcję. Wśród nich – pochodzącej z czasów zimnej wojny tzw. poprawki Jacksona-Vanika, która ograniczała handel USA z Rosją, czy zakazu eksportu rosyjskiego alkoholu do... Kirgistanu. Obsługa prawna przy dochodzeniu swoich praw w WTO kosztuje 2 mln dol. od sprawy, a budżet nie uwzględnia takich wydatków – podaje agencja Interfax. Pieniędzy nie przewidziano także na otwarcie przedstawicielstwa przy WTO. A na roczną składkę członkowską zamiast wymaganych 4,1 mln franków szwajcarskich przeznaczono 3,7 mln.

Moskwa żałuje też pieniędzy na ochronę eksporterów. W 2012 r. wydano na ten cel zaledwie 0,1 mld dol. Dla porównania – w USA czy Niemczech ochrona eksportu pochłonęła ponad 20 mld dol., a w Chinach – 49 mld dol. Kolejnym słabym punktem są cła importowe. Ich średnia stawka wynosi obecnie 7,4 proc. – o 0,4 pkt proc. mniej, niż przewidziano w porozumieniach z WTO. Tymczasem w Brazylii średnia stawka ceł importowych to 13,7 proc., a w Chinach 9,6 proc.
Brakuje specjalistów od handlu międzynarodowego. Przygotowania kadr ograniczono do kilkutygodniowych kursów podwyższających kwalifikacje urzędników w ministerstwach. W efekcie z 36 punktów planu adaptacji gospodarki do warunków WTO spełniono zaledwie 10.
Reklama