Aktywa Banku Handlowego wynosiły w końcu marca niecałe 43 mld zł. Są właściwie takie same jak w 2008 r., gdy zaczynał się kryzys.
To źle czy dobrze?
Bank nie rośnie. Nie świadczy to o zbyt dynamicznym wspieraniu gospodarki.
Wręcz przeciwnie – ostatnio szczególnie mamy się czym pochwalić, jeśli chodzi o tempo wzrostu kredytów i wspieranie gospodarki w ten sposób. W skali roku notujemy wzrost kredytów dla przedsiębiorstw o ponad 20 proc. To wynik zdecydowanie powyżej średniej rynkowej. Gdy mieliśmy do czynienia ze spowolnieniem w gospodarce, Handlowy służył jako dobry łącznik polityki monetarnej, która zmierzała do tego, by przełożyć niższe oficjalne stopy procentowe na podaż kredytów w gospodarce.
Reklama
Ja jednak wspieranie gospodarki rozumiem znacznie szerzej niż tylko przez pryzmat akcji kredytowej. Mógłbym mówić jeszcze o wspieraniu ministra finansów w jak najtańszym finansowaniu potrzeb pożyczkowych czy, wracając do sektora przedsiębiorstw, o naszym programie Emerging Markets Champions – dla polskich przedsiębiorstw inwestujących za granicą czy też zagranicznych inwestorów w naszym kraju. A przy okazji skutecznie realizowaliśmy własne cele komercyjne, co mogą docenić inwestorzy giełdowi. Ci, którzy mają akcje Handlowego od roku, zarobili ponad 30 proc.
Zatrzymajmy się przez chwilę przy tym programie. Ile firm w nim uczestniczy?
Blisko ćwierć tysiąca. Ta liczba uwzględnia krajowe przedsiębiorstwa, które szukają możliwości ekspansji za granicą.
A czy z punktu widzenia banku to jest źródło wzrostu przychodów?
My w ten sposób koncentrujemy się na firmach, które są silniejsze od konkurencji; które wykorzystują obecny moment do umocnienia swojej pozycji rynkowej i które cały czas inwestują. My, mając dostęp do międzynarodowej infrastruktury Citigroup, mamy naturalną przewagę konkurencyjną nad bankami, które nie są w stanie łączyć na przykład Chin czy Korei z Polską. Jeśli chodzi o wyniki, to właśnie w tej grupie klientów widzimy znaczący wzrost kredytów.
Bank Handlowy w ubiegłym roku był pierwszym, który zdecydował się na restrukturyzację, w tym na ograniczenie zatrudnienia. Czy nadal kiepskie perspektywy, jeśli chodzi o koniunkturę w gospodarce, mogą oznaczać, że potrzebna będzie kolejna runda cięcia kosztów?
Aktywnie podchodzimy do każdego elementu naszego biznesu – zarówno do kreowania nowych projektów, które dadzą nam nowe przychody, jak i do utrzymywania pod kontrolą kosztów. Faktycznie, dużą restrukturyzację przeprowadziliśmy w ubiegłym roku. W naszym przypadku jednak to nie była tylko kwestia decyzji kosztowej, ale element nowej strategii. Zdefiniowaliśmy strategiczne obszary, w których chcemy się rozwijać. Podjęliśmy taką decyzję pierwsi. A potem odwrót od bankowości uniwersalnej zaczęły zapowiadać inne banki. W działalności detalicznej okres – jak my to nazywamy – repozycjonowania jeszcze się u nas nie skończył. Cały czas prowadzimy analizy rentowności współpracy z klientami. I tam, gdzie mamy do czynienia np. z nieaktywnymi rachunkami, staramy się albo zwiększyć aktywność klientów, albo takie rachunki zamykamy.

>>> Czytaj również: Kredyty hipoteczne: bardzo słaby początek roku

Dzwonicie do klientów i mówicie: Zamykamy panu konto, bo robi pan za mało przelewów?
Jeśli klient ma nieaktywne konto, to przypominamy mu o kosztach utrzymywania takiego rachunku.
Kilka dni temu zapowiedzieliście zmiany w ofercie kont dla klientów indywidualnych, które obejmują podwyżki opłat i prowizji. To właśnie efekt oceny rentowności?
Spojrzałbym na to inaczej. Po pierwsze, nie wprowadzamy zmian do cennika kont dla klientów, którzy są z nami, by inwestować i oszczędzać. Zmiany dotyczą przede wszystkim tych, którzy mają z nami bardzo ograniczoną współpracę. Po drugie, zmiany te odzwierciedlają nasze strategiczne założenia. Różnicujemy ofertę, koncentrując się na klientach, którzy chcą z nami budować pełną relację i mają potrzeby inwestycyjne. My z kolei oferujemy im doświadczonych specjalistów oraz bardzo wysoką jakość, te elementy wyróżniają nas na rynku. Mamy też ofertę dla klientów, którzy korzystają tylko z naszych pojedynczych produktów, ale stosujemy tu inną ofertę cenową. Ważna jest przy tym przejrzystość komunikacyjna – i tu praktyka rynkowa bywa różna. U nas klient musi otrzymać jasną i zrozumiałą informację o ofercie, aby mógł podjąć świadomą decyzję. Tak rozumiemy budowanie wzajemnego zaufania w relacji klient–bank.
W I kw. mocną stroną Handlowego była działalność na rynku kapitałowym. Mieliście na przykład pierwsze miejsce pod względem udziału w obrotach na GPW. Jakie są plany rozwoju domu maklerskiego?
W tym roku powinniśmy przedstawić jeszcze bardziej atrakcyjną ofertę dla inwestorów indywidualnych. Ale chciałbym też, żebyśmy wyszli z ofertą będącą czymś więcej niż prostym powieleniem tego, co jest dostępne u konkurencji. Z tych przymiarek, które widziałem, wynika, że możemy wnieść tu wartość, która się liczy na rynku. O szczegółach będziemy mogli mówić na przełomie II i III kw.

>>> Polecamy: Ranking kont oszczędnościowych - maj 2013