To, że przywódcom państw G8 nie uda się wypracować wspólnego stanowiska w sprawie konfliktu w Syrii, nie jest żadnym zaskoczeniem. Gorzej, że najprawdopodobniej nie podejmą także zdecydowanych kroków w sprawie drugiego priorytetu szczytu, czyli walki z unikaniem płacenia podatków przez wielkie korporacje.
Jeszcze w niedzielę brytyjski premier David Cameron – gospodarz spotkania, które odbywa się nad jeziorem Lough Erne w Irlandii Północnej – zapewniał, że przyjęcie wspólnej polityki wobec przedsiębiorstw szukających luk podatkowych będzie jednym z dwóch głównych tematów obrad. Szczególnie w Wielkiej Brytanii ten temat budzi ogromne kontrowersje – niedawno brytyjskie media ujawniły kwoty podatków zapłacone przez międzynarodowe koncerny. I tak np. Google z uzyskanych na terenie Wielkiej Brytanii przychodów w wysokości 3 mld funtów zapłacił tylko 7,3 mln funtów podatków, eBay, który sprzedał towary na kwotę 800 mln funtów, zapłacił tylko 1 mln podatku, a Starbucks w ogóle nie wzbogacił brytyjskiego fiskusa.
Firmy wykorzystują do tego swoje spółki córki, które zarejestrowane są w krajach o niskich stawkach CIT, jak Irlandia czy Luksemburg. Co więcej, według prawa amerykańskiego firmy płacą podatki według miejsca rejestracji, według irlandzkiego – tam gdzie mieści się centrala. W efekcie europejskie oddziały wielkich koncernów nie płacą CIT ani w USA, ani w Irlandii. Tego typu sztuczki księgowe – choć nie są łamaniem prawa – kosztują brytyjskich podatników 5,5 mld funtów rocznie. A w sytuacji gdy niemal cała Europa przeprowadza oszczędności, brak tych pieniędzy jest szczególnie odczuwalny.
Reklama
Jednak mimo iż wszyscy zgadzają się co do istnienia problemu, na jego szybkie rozwiązanie nie ma co liczyć. W projekcie deklaracji końcowej ze szczytu, którą wczoraj cytował Reuters, nie znalazł się zapis o wprowadzeniu obowiązku publikacji przez korporacje przychodów, zysków i zapłaconych podatków w poszczególnych krajach oraz możliwości ich wymiany pomiędzy władzami podatkowymi (na braku takiej wymiany cierpią w szczególności kraje rozwijające się). Nie wymieniono też z nazwy żadnej firmy. Zamiast tego jest zapis dopuszczający dobrowolność podawania przez firmy tych informacji. „Wzywamy OECD, do stworzenia wspólnego dla wszystkich krajów wzoru przekazywania danych władzom podatkowym (...), a także do zbadania możliwości zarówno obowiązkowego, jak i dobrowolnego jego wprowadzenia” – napisano w dokumencie. Wprawdzie został on przygotowany przed kilkunastoma dniami i dziś mogą zostać do niego wprowadzone poprawki, ale według źródeł, na które powołuje się Reuters, nie należy się spodziewać żadnych radykalnych zmian.
Tym bardziej że niektóre rządy prezentują w tej kwestii swego rodzaju rozdwojenie jaźni. Z jednej strony mówią, iż korporacje unikają płacenia podatków, a z drugiej z różnych powodów nie popierają w jednoznaczny sposób obowiązkowych regulacji. Cameron i jego minister finansów George Osborne będą jeszcze dziś przekonywać pozostałych uczestników szczytu do przyjęcia całościowego planu walki z unikaniem podatków, ale sytuację komplikuje dodatkowo to, że jak na razie spotkanie zdominowane jest przez spór pomiędzy Rosją a pozostałymi państwami o konflikt w Syrii. Podatki mogą wbrew brytyjskim intencjom zejść na drugi plan.