Wyprzedaż na Wall Street. Indeksy lecą w dół

S&P 500 spadł o 2,50 proc. i zakończył dzień na poziomie 1,588.19 pkt. Dow Jones stracił 2,34 proc. i wyniósł na zamknięciu 14,758.30 pkt. Z kolei technologiczny NASDAQ zniżkował o 2,28 proc. do wysokości 3,364.64 pkt.

„FED będzie skłaniał się ku mniej luźnej polityce monetarnej, ponieważ gospodarka jest w coraz lepszym stanie” – komentuje Jason Benowitz z Roosevelt Investment Group Inc. „Sama w sobie jest to pozytywna wiadomość, ale efektami ograniczenia skupu obligacji będą również wzrosty ich rentowności, a także umacniający się dolar. Te dwie kwestie rodzą obawy o zaburzenia dochodów i sytuację na rynkach wschodzących.”

MSCI All-Country World Index spadł dziś o 3,4 proc., najsilniej od 19 miesięcy. Liderem spadków była Azja, gdzie giełdy straciły 4,1 proc. Akcje w Europie spadły o 3 proc. W obydwu przypadkach były to największe spadki od 2011 roku.

Wczoraj, po dwudniowym posiedzeniu Banku Rezerwy Federalnej, jego przewodniczący Ben Bernanke zasygnalizował, że jeżeli sytuacja w amerykańskiej gospodarce będzie dalej rozwijała się zgodnie z przewidywaniami FED, bank centralny może ograniczyć interwencje na rynku długu w połowie przyszłego roku.

„Od samego rana było wiadomo, że dzisiejsza sesja będzie zła. Wskazywało bowiem na to niezadowolenie z jakim przyjęty został komunikat opublikowany po wczoraj zakończonym posiedzeniu FOMC oraz późniejsza konferencja prasowa Bena Bernanke” – komentuje Łukasz Bugaj z DM BOŚ. Jednak zdaniem analityka Fed zaskoczył inwestorów wyłącznie niuansami. „Parametrów polityki bowiem nie zmieniono, a jedynie zasygnalizowano to co każdy już wiedział, czyli że liczyć się trzeba z ograniczeniem programu ilościowego luzowania”.