W konkluzjach szczytu znajdzie się jednak zapis, że szefowie państw i rządów powrócą do tego tematu w czasie grudniowej Rady Europejskiej.

W Brukseli panuje przekonanie, że rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych z Serbią to historyczny moment, który pokazuje siłę integracji europejskiej. "Perspektywa rozpoczęcia rozmów była bowiem tym czynnikiem, który motywował rząd serbski do skutecznego rozwiązywania sporów z Kosowem", mówił minister do spraw europejskich Piotr Serafin.

Wszystko wskazuje na to, że do Serbii pozytywny sygnał dziś popłynie, choć z pewnymi zastrzeżeniami. Między innymi Niemcy są za tym, by do tego tematu wrócić w grudniu na szczycie w Brukseli. Spotkania na koniec roku są zwykle poświęcone kwestii rozszerzenia Wspólnoty. Dobitnie w tej sprawie wypowiedział się Bundestag, który przyjął uchwałę wzywającą niemiecki rząd do tego, by w trakcie szczytu zgodził się na rozpoczęcie negocjacji, ale pod pewnymi warunkami. Uchwałę skrytykował premier Donald Tusk. "Nie chcemy uzależniać procesu przedakcesyjnego Serbii od woli jednego z parlamentów narodowych", powiedział szef rządu.

Serbia ma nadzieję, że do Unii przystąpi w ciągu czterech - pięciu lat. Eksperci podkreślają jednak, że negocjacje będą trudne i na szybkie ich zakończenie raczej nie należy liczyć.