Natomiast w skali kwartału stopa zwrotu wyniosła około 2 proc. Ważne jednak, że udało się obronić psychologiczny poziom 1600 pkt., a także podtrzymać byczy sygnał wybicia nowych historycznych szczytów, co miało miejsce na początku maja. Ostatecznie indeksy giełd amerykańskich zakończyły notowania na następujących poziomach: S&P500 – 1606,28 pkt. (-0,43 proc.), Nasdaq – 3403,25 pkt. (+0,04 proc.) oraz DJIA – 14909,83 pkt. (-0,76 proc.).

Wśród publikacji makroekonomicznych wyróżnił się dziś indeks PMI dla rejonu Chicago. Niespodzianka była spora, gdyż odczyt na poziomie 51,6 pkt. był znacznie poniżej oczekiwań (56 pkt.) oraz wartości sprzed miesiąca (58,7 pkt.). Trochę lepiej wypadł indeks Uniwersytetu Michigan, który przewyższył prognozy (82,7 pkt.), jednak jego wskazanie (84,1 pkt.) okazało się być gorsze niż w maju (84,5 pkt.). Dużą wagę przykładano dziś również do wypowiedzi członków FED, którzy sugerowali, że aktywność stymulacyjna FED może zmniejszyć się już we wrześniu.

Najlepiej zachowywały się dziś indeksy sektorowe grupujące spółki konsumenckie i użyteczności publicznej. Na drugim biegunie znalazły się spółki technologiczne. Jeden z największych spadków zaliczył dziś producent smartphonów, BlackBerry, który spadał nawet 25 proc. po publikacji bardzo słabych wyników. W indeksie S&P najgorzej wypadł Accenture, który obniżył swoją roczną prognozę.

Stabilnie zachowywały się dziś notowania obligacji, jednak rentowność 10-letnich papierów wynosi już ponad 2,5 proc., co jest poziomem ostatni raz widzianym w połowie 2011 r. Niewielkie wahania mieliśmy także na rynku surowców przemysłowych – ceny miedzi i ropy praktycznie nie zmieniły się, natomiast sporo podrożały dziś metale szlachetne. Złoto zyskało prawie 3 proc., a srebro nawet 6 proc. Spadki zanotowały z kolei surowce rolne – pszenica i kukurydza spadały po 2-4 proc.

Reklama