Ryszard Gordon z ekologicznej masarni w podbydgoskim Łabiszynie mówi, że jeszcze kilka lat temu takie zakłady mogły sprzedawać ekologiczne produkty w swoim województwie i województwach ościennych. Później nastąpiła zmiana. Teraz mogą oni sprzedawać produkty w swoim województwie oraz sąsiadujących z nim powiatach. To skurczyło rynek zbytu. W zakładzie z Łabiszyna przychód po zmianie przepisów zmniejszył się o 80 proc.

Marek Szczygielski, szef Wojewódzkiej Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych mówi, że te zakłady są obiektami działalności marginalnej, lokalnej i ograniczonej.

Tymczasem, zdaniem Szczygielskiego, największy rynek znajduje się w największych aglomeracjach. Jak podkreśla, tu aż się prosi o zmianę przepisów. Jednak dodaje, że nasze obecne regulacje są konsekwencją przepisów unijnych.

>>> Czytaj też: Czechy: W polskim mięsie wykryto antybiotyki

Reklama