Wniosek jest taki, że byłby on wspaniałym (wspanialszym) pokerzystą, gdyby jedyną umiejętnością konieczną, by dobrze grać w pokera, było blefowanie, i to blefowanie lepiej od pozostałych. Właśnie to robił wczoraj i nadal będzie tak robił aż do momentu, w którym to już zasadniczo nie będzie jego problem. Rezerwa ograniczy skupowanie aktywów albo go nie ograniczy, może to nastąpić wkrótce, może też nie nastąpić wcale, itd., czujecie, o co chodzi. Naturalną reakcją rynku, nieprzekonanego co do tego blefu, było dalsze likwidowanie starych długich pozycji na dolarze amerykańskim, tak jak to inwestorzy robią od poniedziałku. Naturalnie w porównaniu z poprzednimi dniami robili to w stopniu nieco bardziej przytłumionym, jednak mimo wszystko było to dość wymowne. Sesja pytań i odpowiedzi, która nastąpiła
po przedstawieniu przygotowanych uwag, naprawdę niewiele zmieniła na rynkach, gdyż zadający pytania – cóż, mówiąc krótko to tylko kretyni, którzy wydają się bardziej zatroskani o refinansowanie własnych kredytów hipotecznych, niż o kłopoty swoich wyborców. Wykazali się niezwykle przygnębiającym zrozumieniem tego, jak działa gospodarka, przez co wymiana między panelem a Bernankem była po prostu śmieszna, gdy tak siedział tam sobie z chytrym uśmiechem na zadowolonej z siebie twarzy, przez cały czas pewnie myśląc DILLIGAF (wrzućcie to w wyszukiwarkę).

Ogólnie rzecz biorąc, choć pozostajemy z grubsza w granicach letnich przedziałów, a dzisiaj napłynie niewiele danych oprócz cotygodniowych nowych wniosków o zasiłek oraz wskaźnika Rezerwy z Filadelfii, nie widzę zbyt wiele powodów, by sytuacja się dzisiaj zmieniła. Wprawdzie Bernanke ma dziś powtórzyć swoje wystąpienie, ale chociaż jego audytorium się zmieni, to przygotowane uwagi pozostaną te same. Mimo to jednak nie przewiduję, by jakość lub poziom intelektualny zadawanych pytań miały być choć odrobinę lepsze.

Jeśli chodzi o poziomy, cóż, USD/JPY robi swoje; realizujący zyski pozbawili pary poranną zwyżkę w okolice 100,50, a według moich informatorów powyżej tego poziomu zdecydowanie usadowiły się zlecenia stop. Głównym motywem (może do niedzieli) nadal jest kupowanie tej pary przy niewielkich, gwałtownych spadkach, a 99,00/30 okazał się poważnym rejonem wsparcia; nagromadziły się tam oferty kupna, bez obaw o porażkę.

Na EUR/USD trudno będzie wyjść ponad 1,3180, gdyż oferty sprzedaży ze strony dużych graczy układają się tam warstwami aż do wyższych poziomów, nieco przemieszane ze zleceniami stop. Jeśli chodzi o spadki, ludzie, z którymi rozmawiam, nie wspominają tak naprawdę o ofertach kupna, mówi się jednak o zleceniach stop poniżej poziomu 1,3080.

Reklama

GBP/USD najprawdopodobniej zajrzy na wyższe poziomy, ale będzie to harówka i bardziej prawdopodobne, że będzie to raczej krok do przodu i dwa - albo i więcej – kroki do tyłu. Na początek dnia oferty sprzedaży pojawią się dziś na 1,5120/30, oferty kupna nie takie głośne, ale obecne na poziomie 1,5080, przed którymi na 1,5150 siedzą zlecenia stop.

Na AUD/USD wygasa dziś duża opcja binarna na 0,9200 i jeszcze większa opcja waniliowa na 0,9250. Poziomy te mogą działać jak magnesy w miarę zbliżania się nowojorskiej godziny realizacji. Oprócz tego naprawdę nie mam dziś żadnego wyczucia co do dolara australijskiego.

Kaski włóż i powodzenia.