Specjalne strefy ekonomiczne starają się przyciągnąć jak najwięcej firm z sektora MSP. Przed tygodniem pisaliśmy o oferowanych przez nie udogodnieniach. Jak jednak wynika z badania przeprowadzonego przez KPMG pod koniec 2012 r., wielu inwestorów omija SSE szerokim łukiem. Po pierwsze, wejścia do strefy nie uzasadnia ich obecna i prognozowana skala inwestycji. Po drugie korzyści oferowane przez strefy nie są dość atrakcyjne – są mniejsze w porównaniu z kosztami, jakie trzeba ponieść, by rozpocząć działalność w strefie. Poza tym wiele firm nawet nie wie o tym, co może zyskać w SSE.
Warunki, jakie trzeba spełnić, by wejść do SSE, nie są wcale skomplikowane. Wystarczy bowiem zainwestować minimum 100 tys. euro, zadeklarować udział własny w wydatkach na poziomie 25 proc. oraz prowadzenie działalności i utrzymanie zadeklarowanych miejsc pracy nie krócej niż przez pięć lat; w przypadku mniejszych firm ten okres jest krótszy. – Moim zdaniem strefy były bardziej atrakcyjne kilka lat temu. Od początku spowolnienia gospodarczego na rynku dochodzi do bardzo dużych wahań koniunktury. Spełnienie ostatniego z warunków jest w związku tym coraz trudniejsze – tłumaczy Tomasz Kubik, prezes zarządu ZPM Biernacki.
W związku z tym i zachęty w postaci zwolnień podatkowych CIT lub PIT, z podatku od nieruchomości są mniejszym magnesem dla firm. – Skorzystać można w sumie z pomocy publicznej do wysokości 70 proc. poniesionych nakładów inwestycyjnych lub wielkości dwuletnich kosztów pracy – podkreśla Teresa Orczykowska, zastępca dyrektora oddziału ds. marketingu i promocji w mieleckim oddziale Agencji Rozwoju Przemysłu.
Nie mówiąc już o tym, że to właśnie w strefie najłatwiej o uzbrojone grunty wraz z całą niezbędną infrastrukturą oraz o szybkie pozwolenie na budowę. – Czas uzyskiwania zezwolenia jest uzależniony od tego, w jakim trybie jest przeprowadzana procedura oraz kto jest właściciel gruntu. Jeśli jest to podmiot prywatny, można je otrzymać w ciągu 6–8 tygodni. W przypadku, gdy grunt należy do jednostki samorządu terytorialnego lub Skarbu Państwa trwa to ok. 4 miesięcy – tłumaczy Teresa Orczykowska.
Reklama
Ale są jeszcze inne powody, dla których wiele firm nie zdecydowało się dotąd zainwestować w strefie. Mowa o braku specjalistów, którzy pomogliby przeprowadzić proces wejścia do stref, brak wykwalifikowanych pracowników na ich terenie i w okolicy oraz wyższe niż normalnie koszty pracy.
Zdaniem przedstawicieli stref wiele w tym obszarze już się zmieniło.
– Konsultujemy projekt, udzielamy wskazówek co do możliwych działań inwestora i ich adresowania w celu optymalizacji realizacji procedury ubiegania się o zezwolenie na prowadzenie działalności w strefie. Podobną pomoc oferujemy inwestorom, którzy już działają w strefie w oparciu o zezwolenie – mówi Teresa Orczykowska.
Na podobną pomoc można liczyć już w każdej ze stref. – Delegujemy osobę do nowego projektu, która prowadzi firmę na każdym etapie inwestycji oraz realizacji projektu budowlanego. Dodatkowo udostępniamy naszą bazę poddostawców i podwykonawców – zapewnia Maciej Rojowski z Legnickiej SSE
Także ograniczony dostęp do kadr to już przeszłość. Strefy bardzo mocno zaangażowały się w ostatnich latach we współpracę z uczelniami i szkołami wyższymi działającymi w ich okolicy. Dlatego – jak twierdzą przedstawiciele SSE, rzadko się zdarza, by firmy zgłaszały problem ze skompletowaniem kadry. – Oferujemy wsparcie przedsiębiorcom w zakresie pozyskania lub ewentualnego przeszkolenia przyszłej kadry pracowniczej. Z myślą o nich założyliśmy nawet Wyższą Hanzeatycką Szkołę Zarządzania, która przez 18 lat swojej działalności wykształciła 6 tys. absolwentów o specjalności: ekonomia, księgowość, zarządzanie i marketing – wyjaśnia Agata Jaroszewska z Pomorskiej Agencji Rozwoju Regionalnego, która zarządza Słupską SSE. Jak dodaje, obecnie tworzona jest też sieć Regionalnych Centów Aktywizacji Zawodowej. W ramach tego projektu firmom poszukującym pracowników oferowane jest bezpłatne pośrednictwo pracy. Osoba niepracująca, która podejmie zatrudnienie, może natomiast otrzymać wsparcie w postaci poradnictwa zawodowego, opieki psychologicznej, opieki logistycznej, szkolenia pozwalającego uzyskać certyfikat, licencję, refundację kosztów przejazdu do pracy, zakwaterowania, oraz opieki nad dziećmi do lat 7 i osobami zależnymi.
– W rezultacie firma otrzymuje pracownika gotowego do podjęcia pracy z kwalifikacjami odpowiadającymi pracodawcy – podkreśla Agata Jaroszewska.
Przedsiębiorcy działający w strefach potwierdzają działania prowadzone przez firmy nimi zarządzające. Przyznają jednak, że problem nie zniknął zupełnie. – Dotyczy pracowników o wąskich specjalizacjach. O tych najłatwiej w największych dużych miastach. Tam szkoły wyższe dostrzegły już ten problem i powoli zaczynają kształcić zgodnie z potrzebami rynku – tłumaczy przedstawiciel jednej z firm z Tarnobrzeskiej SSE. Nieprawdą jest też, jak dodaje, że koszty pracy różnią się od tych w innych regionach. Są one na zbliżonym poziomie, z wyjątkiem stref, które znajdują się na wchodzie Polski. Tam bowiem, jak tłumaczą przedsiębiorcy działający w strefach, są one nawet niższe. – Im dalej od dużego miasta, tym koszty pracy są korzystniejsze. Niestety nie przeprowadzaliśmy żadnych analiz, które wykazałyby, jak ta sytuacja faktycznie wygląda – dodaje Agata Jaroszewska.