Ekonomiści oczekiwali, że sprzedaż zwiększy się o 1–1,2 proc., i dlatego niemal zgodnie uznali wczorajsze dane GUS za pozytywną niespodziankę. I to kolejną po dobrych danych o czerwcowej produkcji (wzrost o 3 proc. po 1,8-proc. spadku miesiąc wcześniej) czy spadku bezrobocia w ostatnim miesiącu.
Dariusz Winek, główny ekonomista BGŻ, nazywa to czytelnymi oznakami ożywienia w gospodarce. Wyższy od oczekiwanego wzrost sprzedaży go nie dziwi. – Badania koniunktury konsumenckiej już wcześniej wskazywały rosnącą skłonność do zakupów, zwłaszcza dóbr trwałego użytku. Dane za czerwiec to potwierdzają – mówi Winek.
Z informacji GUS wynika, że np. sprzedaż samochodów wzrosła w czerwcu o 12 proc. w skali roku. Część ekspertów tłumaczy to prywatnym importem z Polski przez obcokrajowców – niektóre marki samochodów u nas są tańsze niż u sąsiadów. Jednak oprócz aut na przyzwoitym poziomie sprzedawały się też meble i RTV/AGD (wzrost o 5,7 proc. w skali roku) mimo efektu wysokiej bazy z ubiegłego roku. Wtedy – przed turniejem Euro 2012 – sprzedaż sprzętu wzrosła aż o 24,3 proc.
Reklama
Dariusz Winek sądzi, że paliwem dla większej sprzedaży staje się stopniowa poprawa sytuacji na rynku pracy, ale także większy dochód do dyspozycji, jaki zostaje w gospodarstwach domowych obciążonych kredytami. To efekt serii obniżek stóp procentowych.
– Mniejsze koszty obsługi np. kredytów hipotecznych oznaczają, że kredytobiorców na więcej stać. Efekty łagodzenia polityki pieniężnej są coraz wyraźniejsze, bo od kilku lat banki nie udzielają już hipotecznych kredytów walutowych, których koszt nie zależał od poziomu polskich stóp procentowych, tylko złotowe – mówi analityk.
Tomasz Kaczor, ekonomista Banku Gospodarstwa Krajowego, przyznaje, że niskie stopy procentowe mają znaczenie – ale jego zdaniem nie jest to główny czynnik zwiększający dziś sprzedaż. Tym bardziej że niskie koszty kredytu nie przekładają się jeszcze na wzrost kredytów konsumpcyjnych, które mogłyby być motorem dla większej dynamiki sprzedaży. Wartość kredytów konsumpcyjnych według danych NBP w czerwcu wyniosła 121,1 mld zł – o prawie 716 mln zł mniej niż na koniec maja.
– Ważniejsza dla konsumpcji obecnie jest niska inflacja. Bierze się ona m.in. z tego, że tanieją towary kupowane na co dzień, jak np. paliwa. To dla konsumentów realna oszczędność – mówi Kaczor.