Według resortu finansów przychody FUS ze składek na ubezpieczenie społeczne w okresie pierwszego półrocza tego roku wskazują, że w 2013 r. nie zostaną zrealizowane wpływy z tego tytułu w planowanej wysokości. Jednocześnie sytuacja w państwowej kasie jest na tyle trudna, że wypłata dotacji do FUS niemal została wstrzymana: w czerwcu fundusz otrzymał zaledwie 88 mln zł. A w sumie po sześciu miesiącach 14,8 mld zł z 37,1 mld zł zaplanowanych na cały rok.

Pożyczki to sposób na pozaskładkowe finansowanie funduszu, który nie zwiększa jednocześnie wydatków państwowego budżetu. FUS dostaje je od 2009 r. Teoretycznie są one udzielane na dwa lata – ale umowy są aneksowane i FUS do tej pory żadnej pożyczki nie spłacił. Nie płaci też za ich wykorzystywanie, bo są nieoprocentowane. Do końca 2012 r. w tej formie z państwowej kasy do FUS trafiło prawie 19 mld zł. Ten rok jest wyjątkowy. Po pierwsze, limit pożyczek jeszcze nigdy nie był tak wysoki – wynosi aż 12 mld zł.

>>> Czytaj też: Lepiej oszczędzać, niż ciąć. Finanse publiczne potrzebują naprawy

Po drugie, FUS jeszcze nigdy nie pożyczył aż tyle i tak szybko: całą pulę wykorzystał do lipca. Choć rząd rzucał mu w tym czasie jeszcze inne koła ratunkowe, przekazując np. w czerwcu 2,5 mld zł z Funduszu Rezerwy Demograficznej. – To pokazuje, że zapisy w budżecie – np. o wielkości deficytu budżetowego – mają może znaczenie prawne, ale na pewno nie mają sensu finansowego. Ponad połowa finansowania FUS w pierwszym półroczu odbyła się pod kreską, czyli jest niewidoczna w wynikach budżetu – mówi Mirosław Gronicki, były minister finansów.

Reklama

Ministerstwo Finansów uspokaja: sytuacja w funduszu nie jest aż tak zła, by miało zabraknąć pieniędzy na emerytury. Skąd FUS miałby je wziąć? Do wykorzystania w drugiej połowie roku FUS ma jeszcze ponad 22 mld zł z dotacji. Mirosław Gronicki zwraca jednak uwagę, że to może być za mało, biorąc potrzeby finansowe FUS z pierwszego półrocza. – Jeśli byłyby one porównywalne, wówczas skala finansowania pozaskładkowego funduszu wynosiłaby około 27–28 mld zł. To by oznaczało, że znów trzeba by sięgnąć pod kreskę, czyli np. zwiększyć limit na pożyczkę z budżetu, lub zmusić ZUS do zaciągnięcia kredytu w bankach – mówi były szef resortu finansów. – Ministerstwo może też zwiększyć dotację do funduszu przy okazji nowelizacji budżetu. To, że zapowiedziało cięcia niektórych wydatków na 8 mld zł, nie oznacza, że nie może zwiększy innych – dodaje Piotr Kalisz, ekonomista Citi Handlowego.

>>> Czytaj też: Polska się zadłuża, na szczęście bardzo powoli. Zobacz ranking krajów UE

Jednak i jego zdaniem ryzyko, że FUS będzie się musiał zadłużyć w sektorze komercyjnym, jest spore. Fundusz ma otwarte linie kredytowe w pięciu bankach – łącznie na 4 mld zł. Według ZUS obecnie ich nie wykorzystuje. Analitycy zwracają uwagę, że zaciągnięcie kredytu w bankach może się opłacać. ZUS-owi udało się wynegocjować spadek marż – obecnie wynoszą one od 0,49 do 0,72 proc. udzielonego kredytu w porównaniu z 0,6–0,8 proc. w poprzedniej umowie. – Poza tym mamy rekordowo niskie stopy. To może być argument za pożyczaniem w bankach – mówi Kalisz. Ostatnio duży kredyt w sektorze bankowych fundusz zaciągnął w 2009 r. Było to ponad 3,9 mld zł.

>>> Czytaj też: Nowelizacja budżetu 2013: finanse ZUS niezagrożone