Od czasów pęknięcia w USA bańki na nieruchomościach, co doprowadziło do globalnego kryzysu kilka lat temu, rynek kredytów hipotecznych za Oceanem nie przestaje budzić emocji.

Odsetek Amerykanów posiadających mieszkanie na własność jest na najniższym poziomie od 18 lat. Wskaźnik ten (liczba mieszkań i domów wykupionych na własność w stosunku do całkowitej liczby mieszkań i domów na rynku) jeszcze w 2004 roku sięgał rekordowych 69,2 proc. Teraz wrócił do poziomu jaki był notowany dwie dekady przed tym, jak bańka na nieruchomościach tak napęczniała, że eksplodowała, wyrzucając ponad 7 mln Amerykanów z ich własnych domów.

Wygląda na to, że Barack Obama na fali nowego gospodarczego ożywienia zaczął kłaść większy nacisk na rynek nieruchomości. „Obecnie kluczową kwestią jest wsparcie dla osób, które chciałyby mieć mieszkania na własność, systemem, który nie opierałby się na bańkach, ale na solidnych podstawach, tak aby kupujący i pożyczający grali według takiego samego zestawu zasad – jasnych, przejrzystych i sprawiedliwych” – mówił 24 lipca prezydent USA.

Odsetek mieszkań własnościowych w USA wynosi obecnie 65 proc., na rynku wartość nieruchomości znów rośnie a cała branża oraz grupy konsumentów naciskają na amerykańskich prawodawców, aby znów ułatwili rodzinom dostęp do kredytów. Wszyscy w Stanach chcieliby, aby wróciły czasy „amerykańskiego snu" i banków otwartych dla każdego, kto przychodzi po pożyczkę na dom, tak jak było przed kryzysem. Ale tym razem z nowymi standardami udzielania pożyczek, które byłyby na tyle restrykcyjne, aby zapobiec kolejnej katastrofie. A z drugiej strony - skonstruowane tak, aby więcej rodzin skorzystało z lepszej koniunktury na rynku.

Reklama

W amerykańskim kongresie trwa dyskusja na temat finansowania mieszkalnictwa. Politycy chcą zmniejszyć rolę państwa w zabezpieczaniu pożyczek bardziej ryzykownym konsumentom, głównie przedstawicielom mniejszości narodowych oraz kupującym mieszkanie po raz pierwszy (na ogół są to osoby przed 35 rokiem życia). Tymczasem to oni mogą się okazać potrzebni, żeby utrzymać dobrą koniunkturę na rynku hipotek, ponieważ stopy procentowe z rekordowo niskich poziomów zaczynają piąć się w górę.

Według nieoficjalnych informacji Bloomberga regulatorzy są obecnie skłonni ulec społecznej presji i złagodzić regułę, na mocy której banki powinny zachować udziały w ryzykowanych pożyczkach hipotecznych, które zamieniają w papiery wartościowe. (To właśnie ten mechanizm przyczynił się do kryzysu w 2007 roku - przyp.red.).

"Pożyczki z małym wkładem własnym w połączeniu z egzotyczną, elastyczną stopą kredytową pomogły stworzyć gigantyczną bańkę na nieruchomościach, która ostatecznie wybuchła i pociągnęła za sobą cały sektor finansowy" - uważa Antony Sanders, profesor na George Mason Uiversity w Fairfax Virginia, specjalizujący się w finansach i nieruchomościach. "Pytanie, czy chcemy powtórzyć ten sam błąd?" - dodaje Sanders, który wcześniej był również analitykiem rynku kredytów hipotecznych w Deutsche Bank AG.

Prezydenci USA promowali mieszkania własnościowe co najmniej od czasów, gdy Franklin Delano Roosevelt powołał do życia organizację Federal Housing Administration w 1934 roku. Od początku miała ona zabezpieczać kredyty hipoteczne, tak aby zapewnić dostęp do rynku większej liczbie ludzi, również tym, którzy nie mieli pełnej zdolności kredytowej. Przez ponad 50 lat federalna administracja promowała kupno mieszkań wśród rodzin o mniejszych dochodach, jako drogę do osiągnięcia przez nie stabilizacji finansowej i socjalnej oraz sposób na kreowanie bardziej zaangażowanego obywatelstwa.

Tradycyjnie w USA odsetek mieszkań własnościowych jest najmniejszy wśród mniejszości narodowych. Wśród czarnoskórych obywateli wynosił zaledwie 42 proc. w drugim kwartale tego roku, podczas gdy wśród "białych" - 73,3 proc. W jednej i drugiej grupie jeszcze w 2004 roku wskaźniki te były wyższe. W pierwszym przypadku odsetek sięgał 50 proc., w drugim 76,2 proc.

>>> Więcej o kredytach typu sub-prime, które przyczyniły się do krachu finansowego w USA, czytaj w Finansopedii.