Pena Nieto i dowodzona przez niego Partia Rewolucyjno-Instytucjonalna (PRI) chce umożliwić firmom, takim jak Exxon Mobil, Chevron i Repsol SA podpisanie kontraktów o współprodukcję, poszukiwania i wydobycie. Firmy nie będą mogły zarządzać własnymi polami naftowymi. To powrót do sytuacji z 1938 roku, gdy Meksyk wywłaszczył amerykańskie i brytyjskie firmy z pól naftowych, ale pozwolił im wykonywać na nich prace aż do 1958 r., kiedy to państwowy koncern naftowy Petroleos Mexicanos, w skrócie Pemex, uzyskał całkowitą kontrolę nad wszystkimi fazami wydobycia.

Zagraniczne koncerny naftowe wciąż wywołują w Meksyku zbiorowe nerwobóle. W sondzie przeprowadzonej w 2012 roku 77 proc. respondentów odpowiedziało, że zagraniczne inwestycje działają na korzyść Meksyku, lecz aż 65 proc. pytanych negatywnie odniosło się do takich inwestycji w sektorze naftowym. Niestety, mimo że 18 marca wciąż pozostaje narodowym świętem z okazji wywłaszczenia ziemi od zagranicznych koncernów, oczywistym staje się fakt, że Pemex jest ograniczony zarówno technologicznie, jak i finansowo. Wydobycie ropy w zeszłym miesiącu było najniższe od 18 lat. 2013 może być dziewiątym z rzędu rokiem, w którym obniżono poziom produkcji. Od 2001 roku wielkość rezerw, które nadają się do wydobycia spadła o 41 proc.

Przy aktualnym poziomie wydobycia rezerwy Meksyku wystarczą jedynie na dziewięć kolejnych lat. Meksyk ma znacznie więcej złóż do odkrycia, ale brak odpowiedniej wiedzy i technologii uniemożliwia Pemexowi budowę nowego kompleksu głębinowego. Dalsze strategiczne inwestycje są niemożliwe, ponieważ zasoby finansowe firmy są kontrolowane przez rząd, a ten korzysta z jednej trzeciej udziałów w obrotach firmy. Szacuje się, że aby rozszerzyć aktualne możliwości, firma potrzebuje inwestycji 30-krotnie większej niż ta przewidziana w budżecie na 2013 rok.

Reformy mają szansę odblokować inwestycje warte dziesiątki miliardów dolarów i zwiększyć wzrost gospodarczy Meksyku nawet o 2 proc.

Reklama

Mniej hucznie ogłaszaną, ale na wiele sposobów podobnie istotną reformą Pena Nieto może być zakończenie monopolu energetycznego firmy CFE. W efekcie monopolu koszty pobierania energii w Meksyku są jednymi z najwyższych pośród krajów rozwiniętych.

Poparcie dla Pena Nieto wśród członków jego partii i opozycyjnej Partii Akcji Narodowej (PAN) jest wystarczająco wysokie, aby zmienić konstytucję. Prezydent chce utrzymać przymierze trzech największych partii politycznych w kraju, które doprowadziło do głębokich, przełomowych reform w systemie edukacji i telekomunikacji. Pena Nieto zwlekał z tego powodu z ogłoszeniem reform energetycznych.

Z punktu widzenia ekonomicznego, najbardziej sensownym rozwiązaniem byłoby sprzedanie akcji Pemexu. Było to zresztą sugerowane przez opozycyję. Jednak z punktu widzenia politycznego, umiarkowane zmiany zaproponowane przez Pena Nieto mogą się okazać bardziej przyszłościowe. Kolejnym krokiem byłoby bowiem zwiększenie podatku i zmniejszenie udziału państwa w dochodach Pemexu.

>>>Czytaj też: XTB: Ropa w USA będzie jeszcze długo tańsza od surowca w Europie

W Meksyku udział USA w tym procesie jest równie pożądany jak zeszłoroczne zwycięstwo Amerykanów nad Meksykanami w piłkę nożną. Jednak w jego efekcie może dojść do ratyfikowania przez amerykański senat porozumienia dotyczącego wydobycia złóż ropy wzdłuż granicy amerykańsko-meksykańskiej w Zatoce Meksykańskiej. Meksyk już ratyfikował to porozumienie.

USA i Meksyk łączy wspólny interes – aby doprowadzić do budowy infrastruktury energetycznej wokół granicy. Co znamienne, ilość energetycznych połączeń transmisyjnych pomiędzy tymi dwoma krajami nie przekracza tuzina. Meksyk potrzebuje również wiedzy technologicznej USA aby wydobyć swoje obfite złoża gazu łupkowego i zbudować sieć rurociągów. Mniejsze koszty energii dla meksykańskich konsumentów i biznesmenów zaowocują wzmocnieniem pozycji kraju, jego rynku i platformy produkcyjnej.

Reformy systemu imigracyjnego USA są z kolei moralną i ekonomiczną koniecznością – to klucz do lepszej przyszłości. Rewolucja energetyczna w Meksyku jest tak samo ważna. Być może dobrobyt Ameryki Północnej zależy właśnie od budowania większej ilości sieci transmisyjnych i rurociągów, a nie coraz większego płotu strzegącego granicy.