Od tego czasu mieszane dane ekonomiczne napływające ze Stanów częściowo zmniejszyły oczekiwania na wycofywanie się Rezerwy z luzowania ilościowego oraz zatrzymały niszczycielską siłę wzrostu USD/JPY. Wygląda na to, że każdy scenariusz będzie teraz dla dolara amerykańskiego korzystny: albo Stany będą nadal wychodzić z kryzysu zgodnie z planem
i Ameryka jako pierwsza na świecie rozpocznie cykl podnoszenia stóp procentowych (co wydaje się mniej prawdopodobne), albo gospodarka Stanów osłabnie, ale Rezerwa Federalna i tak będzie musiała zasygnalizować zmniejszenie skali programu skupu aktywów z racji utrzymujących się zakłóceń wynikających z luzowania ilościowego. W takim przypadku Rezerwa przyjęłaby stosunkowo mniej „gołębie” nastawienie niż inne banki centralne. Nie zapominajmy, że czeka nas też zmiana prezesa Rezerwy, co może jedynie zwiększyć niepewność – a oprócz Janet Yellen, która obecnie jest główną pretendentką do stanowiska, każdy z ewentualnych kandydatów wywoła dramatyczny wzrost niepewności.

W drugim kwartale euro było jedną z najsilniejszych walut w grupie G10 i jego wyniki w stosunku do średniej ważonej koszyka pozostałych walut z tej grupy są zbliżone do dwuletnich maksimów. Teoretyczna „siatka ochronna” Europejskiego Banku Centralnego (EBC) w postaci bezpośrednich transakcji monetarnych umocniła zaufanie do obligacji państw peryferyjnych, pomimo serii chwil paniki. Jednocześnie EBC nie może skutecznie zwalczać wojen walutowych metodami dostępnymi Rezerwie Federalnej czy Bank of Japan (BoJ). Euro zmieniło swój domyślny status na mocny, w czym pomogła również nadwyżka na rachunku bieżącym UE w wymianie z resztą świata, rosnąca ze względu na nikły popyt wewnętrzny, zwłaszcza w regionach peryferyjnych. Perspektywy dla euro wyjaśnią się po 22 września, kiedy to odbędą się wybory w Niemczech, i gdy władze Niemiec, Europy i EBC będą musiały usiąść razem i wymyślić, jak dokapitalizować sektor bankowy. Euro może stać się wtedy bardziej odporne, ale ostatecznie rozwiązanie dla Europy będzie przypuszczalnie obejmować pewne elementy dewaluacji, co, niezależnie od tej „odporności”, jednak osłabi euro.