Reformy Hartza okazały się one bardzo skuteczne jeśli chodzi o redukcję niecyklicznego składnika niemieckiego bezrobocia, jednocześnie jednak zwracają uwagę, że wskutek tych zmian jedni zyskali, inni stracili.

To tłumaczy, dlaczego olbrzymia część niemieckiego społeczeństwa krytycznie ocenia te reformy.

W latach 70. stopa bezrobocia wynosiła w Niemczech średnio niecałe 4 proc., a później prawie przez cały czas wzrastała, by dojść niemal do 9 proc. w latach 1995–2005. W zmianach stopy bezrobocia zawiera się wyraźny składnik cykliczny, ale widać także składnik trendu (opisujący tendencję rozwoju zjawiska w czasie), przez który bezrobocie wzrastało od lat 70. do połowy pierwszej dekady tego wieku.

>>> Polecamy: Niemcy wygrywają, bo mało płacą - mówi Europa

Reklama

Reagując na fatalne wskaźniki informujące o sytuacji na rynku pracy, rząd niemiecki w latach 2003–2005 wdrożył zakrojone na wielką skalę reformy rynku pracy, zwane reformami Hartza. Trzy pierwsze części pakietu reform (będziemy się posługiwać skrótowym określeniem Hartz I–IV) opracowano przede wszystkim z myślą o zapewnieniu nowych rodzajów możliwości zatrudniania (Hartz I), wprowadzeniu dodatkowych dopłat do płac (Hartz II) oraz restrukturyzacji Federalnej Agencji Zatrudnienia (Hartz III). Część ostatnia (Hartz IV), wdrożona w 2005 r., spowodowała znaczną redukcję świadczeń wypłacanych osobom, które przez długi czas są zarejestrowane jako bezrobotne.

Ogólnie należy stwierdzić, że reformy Hartza stanowią jedną z najambitniejszych prób restrukturyzacji rynku pracy podjętych w ostatnim okresie w państwie na zaawansowanym poziomie rozwoju gospodarki.

>>> Czytaj cały artykuł na www.obserwatorfinansowy.pl