Decyzja premiera, by o ewentualnym kryzysie mówić na forum parlamentu, okazała się trafna. Podobnie, jak odrzucenie dymisji pięciu ministrów, reprezentujących partię Lud Wolności Silvio Berlusconiego. W rezultacie, po wotum zaufania senatu i izby deputowanych, Włochy mają wciąż ten sam rząd. Niemałe znaczenie dla takiego obrotu rzeczy miała spektakularna wolta byłego premiera. Berlusconi, który przyszłość koalicji uzależnił od swoich problemów z wymiarem sprawiedliwości i zapowiedział najpierw zbiorową rezygnację swoich parlamentarzystów, a następnie odejście ministrów z rządu, przeliczył się.
Część Ludu Wolności wypowiedziała mu posłuszeństwo, zapowiadając wotum ufności dla rządu. Były premier usiłował to przedstawić jako własną decyzję,w powszechnej opinii była to jednak oznaka jego słabości.
>>> Czytaj też: Włochy: rząd Letty dostał poparcie Senatu