Prace nad ustawą, której elementem byłyby ceny gwarantowane za wyprodukowaną zapasowo energię elektryczną, mogą rozpocząć się jeszcze w pierwszym kwartale – mówił 3 października Prezes URE Marek Woszczyk. Jako środek tymczasowy regulator będzie mógł uruchomić od stycznia fundusze, którymi zachęci firmy, by nie zamykały elektrowni.

Według szacunków Ministerstwa Gospodarki w czasie szczytów zapotrzebowania na energię w 2017 roku jej niedobór może wynieść aż 1100 MW. To tyle, ile wynosi zużycie 2 milionów europejskich gospodarstw domowych. Aby temu zapobiec, rząd forsuje inwestycje takie jak rozbudowa elektrowni w Opolu.

>>> Czytaj też: Dwa wielkie kontrakty Tauronu i PGE za 17 mld zł rozpędzą gospodarkę

„Musimy chronić rynek przed przedwczesnym zamykaniem elektrowni i brakiem inwestycji” – tłumaczył w wywiadzie udzielonym 6 października Woszczyk. „Czas ucieka, a lata 2016 i 2017 są krytyczne jeśli chodzi o potencjalny niedobór energii.”

Reklama

Polska przygotowuje rozwiązania podobne do projektów opracowanych w Wielkiej Brytanii. Na Wyspach rząd będzie płacił operatorom w przypadku, gdy ceny energii nie będą pokrywały kosztów jej wytworzenia. Brytyjskie rozwiązania zakładają także funkcjonowanie aukcji, na których oferowane będą subsydia w zamian za gotowość do utrzymania wyższych zdolności produkcyjnych na potrzeby szczytów zapotrzebowania na moc.

„Podoba mi się ścieżka obrana przez Wielką Brytanię” – tłumaczył Woszczyk. „To podejście o charakterze rynkowym”.

„Firmy inwestujące w produkcję energii muszą mieć zaufanie, że poniesione nakłady się zwrócą” – mówił Woszczyk. Jak zauważył prezes URE, mechanizm wynagradzania zdolności wytwórczych może zmniejszyć ryzyko inwestycyjne i ustabilizować przyszły przychód z realizowanych projektów.

Rezerwa operacyjna

Zanim nowe prawo wejdzie w życie, do utrzymywania nierentownych elektrowni producenci będą zachęcani funduszami z rezerwy operacyjnej – zapewnił Woszczyk. Standardowa rezerwa zdolności wytwórczych, która powinna być utrzymywana, to 18 proc. zapotrzebowania szczytowego na prąd.

W pierwszym roku Polskie Sieci Energetyczne będą dysponowały kwotą od 300 do 500 mln złotych, które będą mogły przeznaczyć na dopłaty dla producentów energii. Prezes URE tłumaczy jednak, że kwota ta może w kolejnych latach wzrosnąć, jeżeli nie zapewni wystarczającej rezerwy mocy wytwórczych.

>>> Czytaj też: Bruksela oceni legalność inwestycji PGE