Niemniej jednak, sprzedający na rynkach towarowych byli wczoraj w mniejszości, a byli widoczni głównie na rynkach metali szlachetnych i niektórych towarów rolnych. Tymczasem wiele innych surowców zakończyło czwartkową sesję na plusie, co odzwierciedlił indeks CRB, wczoraj zwyżkujący o 0,66 proc.

W centrum uwagi:

• Coraz mniejszy popyt na ropę produkowaną w OPEC
• Podaż na rynku ropy się nie poddaje
• Złoto liderem czwartkowych spadków

Coraz mniejszy popyt na ropę produkowaną w OPEC

Reklama

Notowania ropy Brent wzrosły wczoraj o niemal 2,5 proc., a cena amerykańskiej ropy West Texas Intermediate o około 1,5 proc. Jest to po części efekt nadziei na rychłe porozumienie amerykańskich polityków w sprawie budżetu, a po części rezultat nerwowości dotyczącej sytuacji w Afryce Północnej, wywołanej uprowadzeniem libijskiego premiera.

Pomijając dwa powyższe czynniki, sytuacja fundamentalna na rynku ropy powinna raczej sprzyjać stronie podażowej. Do takich wniosków skłania wczorajsza publikacja comiesięcznego raportu OPEC, zawierającego prognozy dla globalnego rynku ropy naftowej. W raporcie tym kartel pozostawił na niezmienionym poziomie prognozę popytu na ropę na świecie w 2014 r., obniżając jednak prognozę popytu na ropę produkowaną w krajach OPEC.

Wczorajsza publikacja OPEC pokazuje, że następny rok będzie dużym wyzwaniem dla krajów zrzeszonych w kartelu. Obecnie produkcja ropy naftowej w krajach OPEC jest większa niż prognoza popytu na przyszły rok. Sama Arabia Saudyjska w sierpniu i wrześniu produkowała ponad 10 mln baryłek ropy dziennie, skutecznie uzupełniając lukę w eksporcie ropy naftowej z innych krajów Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej.

Tymczasem zapotrzebowanie na ropę produkowaną w OPEC systematycznie się zmniejsza w wyniku większej produkcji ropy w innych krajach świata. Jeśli więc kraje OPEC nie ograniczą nieco produkcji, to spora podaż ropy w przyszłym roku może ciążyć notowaniom tego surowca (o ile oczywiście sytuacja polityczna na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej się nie pogorszy).

Podaż na rynku ropy się nie poddaje

Wczoraj notowania ropy WTI odbiły się w górę od technicznego wsparcia w rejonie 101 USD za baryłkę, wyznaczonego przez lokalne minimum z poprzedniego tygodnia. Jednak dzisiaj rano z powrotem przeważa podaż, która zniosła już około połowy wczorajszego ruchu w górę. Obecnie cena ropy WTI oscyluje w okolicach 102,00-102,20 USD za baryłkę. Jeśli amerykańskim politykom uda się osiągnąć dzisiaj kompromis w sprawie budżetu, to możliwe, że cena ropy odrobi poranne straty. Jednak jeśli tak się nie stanie, to możliwy jest kolejny test wsparcia w okolicach 101 USD za baryłkę.

Złoto liderem czwartkowych spadków

Tymczasem liderem czwartkowych spadków było złoto. Cena żółtego kruszcu ponownie zeszła poniżej poziomu 1300 USD za uncję i dzisiaj rano porusza się w okolicach wczorajszych minimów. Najbliższym technicznym wsparciem na wykresie złota jest rejon 1270-1280 USD za uncję, którym na razie skutecznie odpiera stronę podażową.

Sytuacja fundamentalna na rynku złota nieustannie sprzyja sprzedającym, jednak w krótkim terminie notowania tego kruszcu mają szansę na wzrost ze względu na prawdopodobne zwiększenie popytu na złoto w formie fizycznej w Azji. Będzie to jednak trudne zadanie dla kupujących, bo po części ten wzrost popytu już jest uwzględniony w cenach.